W specjalnej ankiecie przygotowanej przez Oxford University Press, w której wzięło udział ponad 1,3 tys. nauczycieli, ponad 60 proc. badanych przyznało, że dzieci coraz częściej wyróżniają się „niedoborem słownictwa”. Ich zasób słów jest obniżony w stosunku do oczekiwań, co sprawia im problemy nie tylko w nauce, ale również w codziennym życiu. Wiele z takich dzieci ma obniżoną samoocenę, trudniej nawiązuje nowe znajomości i często obniża swoje zachowanie w szkole.
Luki w zasobach słownictwa stają się szczególnie uciążliwe w szkołach ponadpodstawowych, gdzie nauczyciele mają mniej czasu dla uczniów, a młodzi ludzie są bardziej zostawieni sami sobie.
- Rozwój umiejętności językowych jest kluczową częścią we wczesnym etapie edukacji człowieka. Po drugie zjawisko to jest stosunkowo nowe i nie mamy zbyt wiele materiału badawczego, który pokazałby skalę problemu i możliwe zagrożenia i długoterminowe efekty – mówią autorzy raportu.
Za mało czytają
Sami nauczyciele są zgodni, że braki w słownictwie w przypadku wielu uczniów szkół średnich często powodują trudności w nauce, nie tylko języka angielskiego, ale również innych przedmiotów, w tym na przykład geografii i historii. Dziecko z ubogim zasobem słów gorzej też wypada we wszelkiego rodzaju testach szkolnych czy egzaminach – zdarza się, że nie do końca rozumie polecenia, instrukcje czy pytania zawarte w formularzach.
Zdaniem nauczycieli w szkołach średnich widać też, że uczniowie coraz mniej czytają. Im wyższe klasy, tym z czytaniem i ze słownictwem gorzej. Dzieci coraz rzadziej czytają dla przyjemności, coraz trudniej namówić je na książkę czy zaglądanie do tradycyjnego słownika.
- Ciężko tu znaleźć jeden powód takiej sytuacji, bowiem mamy do czynienia z naprawdę złożoną historią. Zostawmy jednak przyczyny, a skupmy się na skutkach ograniczonego zasobu słów naszych dzieci. Powodują one nie tylko trudności ze zrozumieniem czytanego tekstu, ale również przyswajaniem wiedzy, z biegiem lat takie zaniedbanie będzie dawać o sobie znać w każdym aspekcie ich życia – mówi prof. Kate Nation z University of Oxford.
Jak zatem pomóc takim dzieciom? Szkoła może niewiele, za to rodzice są w stanie zdziałać dużo. To właśnie w domu jesteśmy w stanie powoli zachęcić dziecko do poszerzania zasobu słów. Warto czasem zastąpić smartfon książką, słownikiem, gazetą. Wspólne czytanie, zdaniem ekspertów, naprawdę się tu sprawdzi.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.