Zadbam o bezpieczeństwo Polaków

Na dwa tygodnie przed wyborami samorządowymi w Wielkiej Brytanii publikujemy rozmowy z kilkoma Polakami, którzy postanowili kandydować do rad miejskich.

W jaki sposób narodziła się w Panu potrzeba, ofiarność na rzecz pracy społecznej. Rola radnego takiego poświecenia wymaga?

Obserwuje rzeczywistość. Jestem jej codziennym uczestnikiem, czynnym - nie biernym. To już jest czas aby zacząć decydować o tym, co się dookoła nas dzieje. W Londynie mieszka kilkaset tysięcy Polaków i jest to spory procent populacji. Natomiast w radach te liczby nie mają odzwierciedlenia.  

Zatem potrzeba nas w więcej w radach.

Dokładnie. Na co dzień prowadzę dwie komercyjne firmy i jestem szczęśliwym mężem oraz ojcem dwójki wspaniałych dzieci. Mam duże zaplecze, by móc je wypełnić pracą społeczną, pracą na rzecz polskiej społeczności.



To zrozumiałe, dlaczego występuje Pan w barwach Dumy Polskiej.

Bo jestem Polakiem i jestem dumny, że tu na obczyźnie powstał ruch obywatelski założony przez patriotę Księcia Jana Żylińskiego, któremu losy Polaków nie są obojętne. Miałem to szczęście, że mogłem obserwować powstawanie Dumy Polskiej, co dało mi ogromną wiedzę. Mogłem doświadczać, jak bardzo zaangażowani są ludzie, którzy stworzyli ten ruch. Ile pracy zostało wykonanej, zanim Duma Polska powstała, chociaż mam wrażenie, że nasz ruch funkcjonuje od dawna. Jest to moim zdaniem w pewnym sensie kontynuacja działań fundacji Książę Pomoże, która już od dawna pomaga naszym rodakom w ich problemach. Jestem też szczęśliwy, że szefowa fundacji Anna Kolczyńska zdecydowała się razem z nami kandydować
I na koniec podoba mi się to, że jesteśmy fajnym teamem.

Wybrał Pan okręg, który stanowi ośrodek życiowy dla wielu polskich rodzin.

Kandyduję z dzielnicy Perivale. Tutaj mieszka kilka tysięcy Polaków. Do głosowania zarejestrowanych było 1,8 tys., ale to było przed naszą akcją zachęcającą do rejestracji. Chciałbym aby ta liczba w tej chwili znacznie przekraczała 2 tys.

To szansa, by osiągnąć pożądaną ilość głosów?

System wyborów w UK różni się od tych, które znamy z Polski. Tutaj partie wystawiają kilku kandydatów, natomiast wygrywa partia, której trzech kandydatów uzyskało największą ilość głosów przy czym, każdy glosujący zaznacza trzy nazwiska.
My kandydaci Dumy Polskiej na Perivale startujemy we trójkę. Oprócz mnie na listach znajdzie się nazwisko Marty Banovich i Cezarego Olszewskiego. Podejrzewam, że potrzebujemy minimum po około 2.5 tys. głosów oddanych na każdego z nas.

Każdy z Was w innym zakresie chce nieść Polakom w Londynie i każdy w inny sposób przyglądał się sytuacji emigracyjnej naszych rodaków znad Wisły?

Po pierwsze spotkałem się z normalnymi codziennymi problemami takimi jak wszyscy, czyli problemami na linii mieszkaniec – council  (urząd miasta - przyp.red.), problemami sąsiedzkimi, z przychodniami zdrowia (GP - przy.red.), podatkami, ze szkołą dziecka itd. Natomiast rozeznając te bolączki, zdaję pytanie: Czy Polak ma szansę na szybkie rozwiązanie swojego problemu, jeśli zwróci się do councilu? I tutaj życie nam pokazuje, że nie zawsze. Często jesteśmy ignorowani ze względu na to, że jesteśmy Polakami. Mają miejsce sytuacje, kiedy ta pomoc ze strony councilu nigdy nie nadchodzi, kiedy nie możemy się doprosić interwencji w naszej sprawie. I to, jako przyszły radny chciałbym zmienić, ponieważ Polacy zasługują, tak samo jak wszyscy, aby nasze sprawy były rozwiązywane w sposób przychylny, rzetelny.
Pamiętajmy, że w przeddzień Brexitu, kiedy nikt nie ma informacji, jak będzie wyglądała nasza sytuacja w UK, szczególnie ważne jest abyśmy mieli swoich przedstawicieli w radach.