Kupno własnego lokum dla coraz większej grupy młodych ludzi na Wyspach to coś nieosiągalnego. I to nie dlatego, że tak bardzo lubią wynajmować mieszkania i domy, ale po prostu dlatego, że ich na to nie stać.
Z badania przeprowadzonego przez Resolution Foundation wynika, że aż 40 proc. milenialsów, czyli ludzi urodzonych między 1980 a 1996 rokiem, wynajmowała mieszkania do 30. roku życia. To dwukrotnie więcej niż za czasów „pokolenia X”, czyli tych, którzy na świat przyszli w latach 1965-1980.
To właśnie dlatego coraz częściej, również w raporcie Resolution Foundation, „pokolenie Y”, czyli milenialsów, na Wyspach nazywa się „generation rent”. Rząd oczywiście tłumaczy, że ma pomysły na uzdrowienie sytuacji na rynku mieszkaniowym, ale na razie niewiele się zmienia
- Pokolenie wynajmujących mieszkania potrzebuje wsparcia rządowego. Ale przede wszystkim oczekuje tańszych mieszkań na rynku, na których kupno będzie ich stać. To jest właśnie rola rządu, aby dostarczyć tanie mieszkania dla młodych. Druga sprawa to wzmocnienie ochrony tych, którzy nadal wynajmują i będą wynajmować dach nad głową – mówią autorzy raportu.
Mobilne pokolenie
Eksperci zwracają też uwagę, że wynajem mieszkania sam w sobie nie jest niczym złym i w wielu wypadkach jest też całkiem dobrym i zrozumiałym wyborem, zwłaszcza gdy mówimy o tak mobilnym pokoleniu młodych ludzi jak dziś. Wielu prywatnych właścicieli mieszkań woli wynajmować je młodym ludziom, a nie rodzinom z dziećmi. Między innymi ze względów technicznych i bezpieczeństwa, bowiem stan budynków czasem nie jest odpowiedni.
Z raportu dowiadujemy się również, że nadal wiele rodzin z dziećmi wynajmuje długoterminowo mieszkania. Obecnie to ponad 1,8 miliona rodzin, a jeszcze 15 lat temu było ich tylko 600 tys. pamiętajmy też, że pokolenie milenialsów to już nie tylko samotni młodzi ludzie, ale również młode rodziny, które myślą nad dziećmi i tu pojawia się problem mieszkaniowy.
Mieszkaniowy problem w Wielkiej Brytanii w ciągu ostatnich lat przerodził się w poważny kryzys, który najbardziej odczuwają młodzi ludzie wchodzący w dorosłość oraz młode rodziny. To oni płacą cenę za lata bezczynności kolejnych rządów, które tylko obiecywały łatwo dostępne, niedrogie mieszkania. Tymczasem młodzi ludzie lwią część swoich dochodów oddają w prywatne ręce właścicieli mieszkań. Owszem były pewne pomysły, nie brakowało zapowiedzi pomocy, ale światełka w tunelu nie widać. Trzy czwarte młodych rodzin będzie musiało wynajmować mieszkania do końca życia – mówi Lindsay Judge z Resolution Foundation.
Leah Wilson ma ponad 20 lat i mieszka z rodzicami. – Od trzech lat staram się odkładać na mieszkanie, ale jest to bardzo trudne przy moim zarobkach. Nie w każdym miesiącu udaje mi się coś odłożyć. A czas leci. Ceny na rynku mieszkań są astronomiczne. Nie dziwie się moim rówieśnikom, którzy decydują się na wynajem, bo jest taniej.
Rzecznik ministerstwa przekonuje jednak, że nie jest tak źle: - Nasz program Help to Buy przynosi pierwsze rezultaty. Liczba młodych ludzi kupujących mieszkania powoli rośnie i obecnie jest największa od dekady.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk