11 proc. wzrostu w stosunku do 2016 roku to dla lekarzy dobra wiadomość. W 2017 roku w Wielkiej Brytanii zarejestrowano 1575 dawców organów. Jednym z nich był 18-letni Ben Glean z Grimsby. Zmarł w wyniki zatrzymania akcji serca spowodowanej niezdiagnozowaną cukrzycą typu 1.
- Wiedziałam, że Ben chciał, aby jego organy uratowały komuś życie. Rozmawialiśmy na ten temat. Nie miałam więc wątpliwości. Kiedy ja przeżywałam trudne dni, komuś innemu pojawiło się światło nadziei. Ben nie zdążył formalnie zapisać się do programu dawców NHS, ale całą procedurę udało się sprawnie przeprowadzić. Jego nerki udało otrzymali dwaj trzydziestolatkowie, a wątroba uratowała życie pięćdziesięciolatkowi. Rogówki syna wykorzystano przy dwóch innych operacjach – mówi matka Bena, która podkreśla profesjonalizm lekarzy i pielęgniarek oraz szacunek, jaki okazywano jej zmarłemu synowi.
Rekordowe wzrosty w liczbie pobieranych organów w UK przypisuje się odpowiednim działaniom NHS. W szpitalach obecne są specjalnie wyszkolone pielęgniarki, które wspierają rodziny dawców i pomagają przejść przez cały proces. Pomagają one również rozwiać wątpliwości rodzin - czasem blokują one cały proces.
- Jako kraj powinniśmy być naprawdę dumni z postępów. Nadal przed nami wiele pracy na rzecz promowania transplantacji. W naszych szpitalach każdego dnia umiera średnio trzech pacjentów, którzy nie doczekali przeszczepu. Rocznie takich przypadków mamy około pięciu tysięcy. Tych ludzi można uratować, ale musimy mieć dla nich organy – mówi Sally Johnson, dyrektor NHS Blood and Transplant.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.