Czyli?
Modlitwą. Intensywne momenty, które widzę na przykład w Bangkoku, nie dzieją się wokół modlitwy katolickiej. Wiele moich zdjęć pokazuje też kontrast między osobą bezdomną, śpiącą na zewnątrz, a jakimś absurdalnym aspektem kontrastującym z tym zdjęciem – jak na przykład znak „exist” na jednej z fotografii. Nie sfotografowałbym człowieka śpiącego na ulicy, gdyby nie to. Gdybym chciał robić projekt o bezdomności, zapełniłbym dysk w oka mgnieniu. Nie musisz mieć do tego dobrego oka. Ale żeby zobaczyć ten subtelny sposób, w jaki społeczeństwo żartuje z siebie, musisz być obserwatorem.
Jakie są reakcje Polaków na „Polaków”?
Na otwarciu wystawy spotkałem się przed wszystkim z zaskoczeniem, że Anglik postanowił poświęcić rok i pół swojego życia na eksplorowanie miast w ich kraju. Że uważa, że to coś wartego zachodu i wizualnie pociągającego. Często rozpoznawali moją wizję Polski. Niektórzy mówili, że poczuli nostalgię. Opinie o moich fotografiach wśród Polaków są mieszane. To dla mnie interesujące, bo często pokazuje, co oni myślą o swoim kraju. Oczywiście nie ma jednej Polski, tak jak nie ma jednej Wielkiej Brytanii. Jest wiele intersujących narracji, z których składa się naród. Więc kiedy ktoś mi mówi – nie lubię twojej wizji Polski, pytam ich, co woleliby zobaczyć. Ale są też ludzie, którzy czują dumę, że Anglik robi projekt o nazwie „Polacy”.
Za zdjęcia ze zbioru The Poles Richard Morgan dostał pierwszą nagrodę w prestiżowym konkursie fotografii miejskiej, The CBRE Urban Photographer of the Year
Rozmawiała Joanna Karwecka - Tygodnik Cooltura
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.