MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

12/03/2018 09:02:00

Felieton: Tajniacy w fartuszkach

Felieton: Tajniacy w fartuszkachMasoneria uchodzi za klub starszych panów rozprawiających przy fajce o Dickensie lub innych doniosłościach. W praktyce to jedna z najbardziej wpływowych i nieprzeniknionych w swoich poczynaniach organizacji na świecie. Niedawno okazało się, że dwie ze swoich lóż „ukryła” w brytyjskim parlamencie.
W Pałacu Westminsterskim, siedzibie Izby Gmin i Izby Lordów, działają potajemnie dwie loże masońskie. Zostały utworzone specjalnie dla brytyjskich parlamentarzystów oraz dziennikarzy politycznych z przepustką do parlamentu. Jedna z nich to loża New Welcome Lodge, nr 5139. Pierwotnie mogli do niej należeć jedynie członkowie partii laburzystowskiej, ale niebawem wchłonęła ona również inne opcje polityczne. Fakt ten stanowi zresztą wymowny sygnał, że afiliacje partyjne to często zasłona dymna dla głębszych koligacji. Druga z lóż to Gallery Lodge, która zrzesza wyłącznie członków parlamentarnego „korpusu” dziennikarskiego. Działalność obu struktur jest trzymana w tajemnicy do tego stopnia, że do wiedzy na temat ich istnienia przyznaje się niewiele osób indagowanych o to w budynku parlamentu.

Przynajmniej tak było do niedawna. Sprawa została bowiem rozdmuchana przez „Guardiana”, który na początku lutego puścił serię tekstów na temat fartuszkowych braci – w tym artykuł nagłaśniający ich aktywność w komnatach Westminsteru. Aktywność podobno wcale nie tajną. Bo masoneria, jak twierdzą jej rzecznicy, podobno nie jest organizacją tajną, a jedynie dyskretną. W praktyce to oczywiście piarowa paplanina, bo poczynania „farmazonów” są trudniejsze do przeniknięcia niż działania CIA i innych służb tajnych z definicji – przynajmniej w teorii kontrolowanych przez organy konstytucyjne, choć jasne, że mających w poważaniu „suwerena” (dla mniej domyślnych: naród sprawujący władzę zwierzchnią w państwie demokratycznym).

O powołaniu New Welcome Lodge w 1929 r. informowały co prawda znane tytuły prasowe. Może również z tego powodu, że inspiracji do jej utworzenia dostarczył ówczesny książę Walii, wsparty w tym względzie przez króla Edwarda VIII. Warto przy okazji przypomnieć, że przenikanie się kręgów arystokratycznych i masońskich to wielowiekowa tradycja. W dalszym ciągu kontynuowana, choć obecnie masoneria, w szczególności amerykańska, jest o wiele bardziej „zdemokratyzowana”, a przynajmniej spospolitowana. Bo w aspekcie modelu organizacyjnego jest strukturą równie jeśli nie bardziej hierarchiczną, co Kościół Katolicki – podobno zresztą przez masonerię dość skutecznie infiltrowany. Potwierdza to obfita lista stopni określających poziom wtajemniczenia wolnomularzy. W pewnym sensie hierarchiczność (a w sensie ścisłym elitarność) założona jest w samym mechanizmie kooptacji nowych członków do lóż. W odróżnieniu od KRK masoneria nie przytuli bowiem do serca byle kogo. Wybiera tylko tych, którzy są jej przydatni. To znaczy osoby z wyższych szczebli hierarchii społecznej – takie, które mają polityczny, ideowy bądź finansowy wpływ na maluczkich.

Masoni to w końcu praktykanci „sztuki królewskiej” – czyli sztuki zarządzania masami ludzkimi. Potwierdził to otwartym tekstem Roger Leray, wielki mistrz Wielkiego Wschodu. W 1986 r. na falach jednej z francuskich stacji radiowych oświadczył on, że wolnomularstwo jest „sztuką kierowania społeczeństwem” i stanowi „organizacją polityczną w najszerszym ujęciu tego słowa”. Przy czym nie jest to sztuka kierowania społeczeństwem z poszanowaniem praw człowieka i wiarą w przyrodzoną godność ludzką. Choć wielu niedoinformowanych ludzi uważa masonerię za klub starszych panów, którym najwyraźniej znudziła się płeć przeciwna – o  ile w ogóle byli nią zainteresowani – dlatego przyodziewają się w hecne fatałaszki i fircykują we własnym dystyngowanym gronie, wstydliwie chroniąc się przed światłem dziennym, to prawda wygląda mniej krotochwilnie, a bardziej ponuro.

Napisano na ten temat liczne tomy i jeszcze liczniejsze arkusze tekstów dostępnych w sieci, ale ponieważ przywołałem już „Guardiana”, ponownie posłużę się tym źródłem. Tym bardziej że ucieszyło mnie zdrowo obywatelskie stanowisko dziennika, z którego wykładniami czasem się nie utożsamiam. Redaktor Dawn Foster – nie wyciągając wprawdzie najgorszych brudów spod mularskiego fartucha, ale zgrabnie uchylając jego rąbka – uchwyciła kwestie najistotniejsze, uzasadniające tytuł jej felietonu, który w tłumaczeniu na polski brzmi: „Dla tajnych masonów nie powinno być miejsca w życiu publicznym”. Oddaję głos felietonistce: „Nikt nie wstępuje do masonerii dla uścisków dłoni. Powodem muszą być korzyści, które przynosi takie członkostwo. Z zewnątrz trudno jednak ocenić, jakie to korzyści. W przeszłości okazywało się, że do tych samych lóż należą kryminaliści i ścigający ich stróże prawa. Brian Paddick, były komisarz Scotland Yardu opisuje w swojej autobiografii, jak jeden z oficerów zmienił  zarówno swoje zachowanie, jak i mowę ciała, gdy zdał sobie sprawę, że Paddick jest wolnomularzem. Tak samo reagowali inni członkowie lóż, gdy Paddick ujawniał swoją przynależność.” I dalej: „Gdy rozeszła się wieść o moim zamiarze napisania artykułu na temat masonerii, zadzwonił do mnie starszy członek councilu i zrugał mnie za niepotrzebne rozdmuchiwanie tematu. Stwierdził, że masoneria to dla mężczyzn tylko forma spuszczania pary. Gdy zapytałam, dlaczego wolnomularze utrzymują w tajemnicy swoją przynależność do lóż, powołał się na tradycję. Gdy zapytałam, ilu starszych członków councilów należy do lóż, rozłączył się”.

Na koniec rodzynek. Papież Leon XIII w encyklice „Humanum genus” określił masonerię jako „potężnego pomocnika królestwa szatana”. Jak wiadomo, dążeniem szatana jest zniewolenie ludzkości. Nawet jeśli uznać szatana za figurę retoryczną lub alegorię – co prawdopodobnie i niestety byłoby rozpoznaniem błędnym – cele masonerii, jako elitarnej organizacji działającej w niemal wszystkich krajach świata i zrzeszającej osoby kształtujące globalną politykę, są z tą intencją zaskakująco zbieżne.

Pan Dobrodziej
Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)

     
    Linki sponsorowane
    Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

    Komentarze

    Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

    Reklama

    dodaj reklamę »Boksy reklamowe

    Najczęściej czytane artykuły

          Ogłoszenia

          Reklama


           
          • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
          • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
          • Tel: 0 32 73 90 600 Polska