MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

19/02/2018 08:08:00

Felieton: Wspólnota pierwotna 2.0

Felieton: Wspólnota pierwotna 2.0Dokąd zmierza ten świat? To nie tylko westchnienie charakterystyczne dla starszych pań, ale również pytanie pobudzające wyobraźnię. W wizjach społeczeństwa przyszłości istnieje całkiem szerokie spektrum możliwych wyobrażeń między realiami Jetsonów a Fallouta.
W sekrecie zdradzę, że jestem raczej antyutopistą. W tym sensie, że za bardziej prawdopodobne uważam koncepcje przedstawiające świat jako totalitarną makabrę, technologiczny gułag i represyjny matriks. Na szczęście nie wiem, który z możliwych wariantów się ziści, a poza tym że jestem historycznym pesymistą, jestem również dziejowym optymistą – bo tylko tak można określić wiarę w paruzję, czyli ponowne nadejście Chrystusa i ostateczne moralne porządki. W dodatku na co dzień jakoś strasznie się nie smucę, bo ufam, że zanim wszystko, co dobre, obróci się wniwecz, minie jeszcze parę fajnych lat.

Dlatego pytanie, dokąd zmierza ten świat, zadaję sobie jedynie częściowo z przejęcia – a częściowo dla sportu i rozrywki. Trochę na zasadzie obstawiania wyników w STS-ie. Analogia jest o tyle trafiona, że typowanie przyszłości społecznej to również do pewnego stopnia hazard. Przykładowo, ci którzy obstawiali, że w 2012 dojdzie do przebiegunowania Ziemi i zainwestowali w schrony umożliwiające przetrwanie kataklizmu, utopili parę groszy oraz reputację. Z kolei ci, którzy uznali, że cyfrowe waluty to pieniądz przyszłości i zaopatrzyli się w garść bitcoinów, skosili niezły hajs.  

Jeśli chodzi o mnie, to stawiam na ekologię, bo jestem przekonany, że jej akcje będą rosły. Będąc zarazem przekonany o skromności swojego potencjału prognostycznego, nie mam jednego typu dotyczącego kształtu przyszłego społeczeństwa. Mam raczej kilka wizji częściowo komplementarnych, a częściowo rozbieżnych. Zresztą może być tak, że pewne scenariusze będą realizowane przez pewien czas i w pewnych obszarach, a inne w innych okolicznościach historyczno-geograficzno-społecznych. Ostatecznie, ma się rozumieć, czeka nas rząd światowy, projekt Blue Beam i dyktat sztucznej inteligencji – ale zanim nastąpi ostateczny krach cywilizacji, rozegra się kilka emocjonujących fabuł.

Jeszcze nie wiem, jak obstawić ekologię, by uzyskać zwrot z tej inwestycji. Na początek może nauczę się rozróżniać iglaki, a później jakoś się to potoczy. Wierzę jednak w potencjał rozwojowy tego kierunku, bo będzie on definiował postęp społeczny w kolejnych dekadach. Nie tylko zresztą on, wszak rynek postępowych idei – dodajmy: centralnie sterowany – przytłacza bogactwem oferty, a multikulturalizm, muzułmanizm czy poliseksualizm to tylko jedne z najlepiej wyeksponowanych produktów w tym sklepie.

Obstawiam ekologię, bo sądzę, że dostarczy ona ramy dla nowego, ogólnoświatowego systemu wartości. System wartości jest nieodzowny dla funkcjonowania społeczeństw, bo jest niezbędny do stworzenia prawa, które mówi co wolno, czego nie wolno, i co się stanie, gdy ktoś zrobi to, czego nie wolno. Poza tym dostarcza idei, które spajają ludek i pozwalają mu wierzyć w rzeczy wspólne. Po tym, gdy komitety centralne uporają się z religiami – bo że chrześcijaństwo jest be, wszyscy już wiemy, co do islamu też nikt ukradkiem nie ma wątpliwości, a judaizm jest tylko dla wybranych – powstanie metafizyczna próżnia, którą trzeba będzie wypełnić.

Obstawiam więc, że wakat pozostawiony po Istocie Wyższej obejmie newage'owska Gaja, czyli matka ziemia, czyli bliżej niesprecyzowany abstrakt. To „patronka” przekonania, że wszyscy jesteśmy „wielką rodziną” w planetarnym ekosystemie, a człowiek znajduje się na drodze do uzyskania „kosmicznej świadomości”. Na tej drodze podporządkowany jest jednak naturze, z którą musi żyć „w zgodzie”, cokolwiek to znaczy. A znaczyć to może bardzo wiele, począwszy od upodobniania się do istot, które naturze bliższe są z natury, czyli zwierząt, po powrót do realiów wspólnoty pierwotnej ukomfortowanej niektórymi zdobyczami cywilizacji.

Do przekonania o prawdopodobieństwie tej linii „ewolucji społecznej” przekonują mnie nie tylko kinematografia i literatura (specjalistką od takich ekologicznych (anty)utopii jest kanadyjska pisarka Margaret Atwood, jedna z najbardziej wpływowych postaci współczesnej kultury według listy „Time” z 2017 r.), piszące często bardzo realistyczne scenariusze. I nie tylko walka z globalnym ociepleniem, emisją CO2 i inne – często zresztą słuszne (z arcysłuszną w postaci walki z uprawami GMO) – formy zabiegania o dobrostan przyrody. Bardziej sugestywne są konkretne eksperymenty społeczne i trendy w przemyśliwaniu na nowo form życia wspólnotowego.

Do tego typu eksperymentów należą ekowioski, które pączkują w różnych częściach świata. Obecnie ich liczba szacowana jest na ponad 2,2 tys. w 70 krajach. Często tworzone są przez osoby wypalone cywilizacją, często przez pasjonatów przytulania się do drzew (zresztą fajna sprawa), często przez wyznawców kosmicznych energii – a najczęściej przez wszystkie te czynniki wymieszane do kupy. Tak jest w przypadku portugalskiej ekowioski o nazwie  Tamera, o której możecie sobie poczytać tutaj. Została założona ponad 20 lat temu przez grupę Niemców, którzy postanowili żyć w „harmonii z przyrodą” i sobą nawzajem. Dziś kasują po 350 euro za wjazd, ale wciąż rozwijają kosmiczne receptory i łączą się z duchem świata. Wyznają weganizm, wolną miłość i wierzą, że mogą powstrzymać wojnę w Syrii siłą umysłu. Mieszkają w camperach, barakach, uprawiają ogródki i według standardów współczesnej cywilizacji klepią srogą biedę.

To akurat dobrze dla Gai, bo zostawiają po sobie raczej niski ślad węglowy. Jednak Tamerańczycy uzyskują ze swego eksperymentu dużą wartość dodaną: nauczyli się przetrwania w warunkach bliskich pionierskim, w których wielu z nas mogłoby sobie nie poradzić fizycznie bądź psychicznie. A to bardzo przydatna zdolność. Bo kiedy w totalitaryzujących się miastach nie będzie dało się już wytrzymać, być może trzeba będzie zadekować się w leśnym szałasie?

Jednak każda „alternatywa” zostaje ostatecznie wchłonięta przez system. Dlatego, kontynuując prognostyczny hazard, obstawiam, że ekowioski staną się modelem dla projektantów przyszłego społeczeństwa i zostaną wciągnięte w sieć podlegającą centralnemu nadzorowi – wraz z ich mieszkańcami.

Pan Dobrodziej
Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 1)

galadriel

821 komentarz

19 luty '18

galadriel napisała:

najbardziej podoba mi sie zakonczenie wojny w Syrii sila umyslu.

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska