O problemie pisze Lord Trees, były przewodniczący Royal College of Veterinary Surgeons. Zabijanie zwierząt bez uprzedniego ogłuszenia jest związana z praktykami religijnymi głównie muzułmańskimi i żydowskimi. Organizacje zajmujące się dobrostanem zwierząt podkreślają, że ubój rytualny jest okrutny i powoduje niepotrzebne cierpienie zwierząt. Z pewnością nie wszyscy konsumenci na Wyspach byliby zachwyceni, gdyby dowiedzieli się o tym, z jakiego źródła pochodzi porcja mięsa na talerzu.
Lord Trees podkreśla, że najczęściej na nieoznakowane mięso halal lub koszerne można trafić w mięsnych zapiekankach i daniach gotowych. – Trudno jest zidentyfikować pochodzenie mięsa, gdy przechodzi ono przez wielu producentów. Różne części zwierząt trafiają do różnych przetwórni, nawet do różnych krajów. W ostatecznej formie pojawiają się jako placek mięsny lub gotowy posiłek – wyjaśnia Trees. Uważa, że w Wielkiej Brytanii należy wprowadzić oznaczenia na etykietach, które jednoznacznie będą informować, czy mięso pochodzi z uboju, gdzie zwierzęta były wcześniej ogłuszone, czy nie. – Pomogłoby to zagwarantować, że osoby, które nie chcą spożywać mięsa od zwierząt nieogłuszonych przed zabiciem, nie trafią właśnie na taki produkt – pisze w artykule w „Vet Record”.
Problem mięsa z uboju rytualnego dotyczy głównie baraniny oraz drobiu. Dane z Food Standards Agency opublikowane na początku 2018 roku pokazują, że liczba owiec z uboju rytualnego w ciągu sześciu ostatnich lat podwoiła się i osiągnęła liczbę ponad trzech milionów.
Opr. kk, MojaWyspa.co.uk