MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

16/02/2018 09:48:00

Złap szczęście w weekend!

 Złap szczęście w weekend!Szczęście jest jak zakaźna choroba, ale aby stracić odporność i móc się jej nabawić przede wszystkim potrzeba nowych i pozytywnych doświadczeń oraz nauczyć się doceniać to, co już posiadamy – uważają naukowcy z University of Missouri, którzy zajęli się badaniami nt. postrzegania i definiowania szczęścia.
Ponadto amerykańcy uczeni uważają, że wystarczy opanować zaledwie kilka technik, aby przyciągać do siebie szczęście i to na dodatek nie w jednej, ale w kilku dziedzinach życia. Mówią, że przede wszystkim trzeba nauczyć optymistycznej postawy w życiu, umieć cieszyć z rzeczy małych, nie stawiać sobie zbyt wygórowanych wymagań, porzucić chęci o rywalizacji, wsunąć pod dywan rozpamiętywanie wszystkich tragedii, niepowodzeń i dramatów (również tych w miłości!) i mieć oczy szeroko otwarte: na ludzi i otaczający nas świat.

Ci sami naukowcy uważają, że okazja na szczęście czeka za rogiem, ale nie wypatrzy jej ktoś, kto dostrzega tylko czubek własnego nosa, myśli o nieustającej rywalizacji i nie otwiera się na ludzi. Według nich szczęście prędzej uśmiechnie się do kogoś, kto pielęgnuje w sobie wiarę i nadzieję, niż do osoby, która jest przekonana o prześladującym ją pechu i wmawia sobie takie frazesy każdego dnia oraz właśnie tym wymyślonym prześladującym ją pechem, tłumaczy wszelkie, nawet najmniejsze porażki. Pewność siebie oznacza silniejszą motywację i bardziej nakierunkowanie na cel oraz działanie. A to już zdaniem amerykańskich naukowców, połowa sukcesu w drodze do upragnionego szczęścia.

 - Rozstań się z rutyną. Porzuć wszelkie stereotypy i zacznij żyć po swojemu, tak każdego dnia powtarzał mi mój partner. Było w tym dużo prawdy, ale wówczas tego nie rozumiałam. Brian wychowany w innej kulturze w końcu nie wytrzymał. Na naszych wakacjach wykrzyczał mi, że we wszystkim na siłę doszukuję się niepowodzeń, że kpię ze szczęścia i... w końcu porzucił mnie. A ja miałam tylko inny niż on, stosunek do przeżywania takich zwykłych życiowych spraw, jak poronienie naszego dziecka, utratę pracy i rosnące długi na jego kartach kredytowych - mówi Agata.

Nic na siłę

Ilona, ładna, zgrabna, wykształcona, 35-letnia nauczycielka narzekała na brak partnera. Uważa, że w dzisiaj trudno odnaleźć prawdziwą miłość, taką na całe życie, jak powtarzała jej mama, aby ten wybranek był do tańca i do różańca. - Rzeczywiście tak było. Nikt mi nie odpowiadał i ja przez swoją postawę nie odpowiadałam nikomu. Wszystkie znajomości kończyły się po dwóch, trzech spotkaniach. Mój rekord do cztery miesiące znajomości, gdzie sobie pofolgowałam, bo zdecydowałam się na seks już na trzecim spotkaniu - mówi Ilona, podkreślając, że po ostatnim rozstaniu zdecydowała się zmienić strategię swoich działań na polu szukania miłości. - Przede wszystkim przestałam szukać na siłę, wmawiać sobie, że muszę mieć męża i dzieci i, że czas nieubłagalnie mnie goni, że za chwile będę za stara na to, by zostać mamą. Przestałam żyć pod presją innych, słuchać ich dobrych rad, zamiast słuchać siebie. Najpierw zaczęłam zastanawiać się z kim tak naprawdę chciałabym spędzić życie i jakie mam oczekiwania wobec siebie, nie wobec partnera. Dużo zrozumiałam, między innymi to, że dotychczas nie skupiałam się na człowieku, lecz na konsumpcji związku i układaniu planów. Nie cieszyłam się chwilą zastaną, lecz natychmiast obserwowałam i nadsłuchiwałam propozycji, kreowania wspólnej przyszłości. Dzisiaj myślę inaczej. Jestem z kimś, znajomość trwa dwa lata, a my jesteśmy szczęśliwi bez presji, że musimy coś zmienić, postanowić i zrobić - podsumowuje Ilona.

Wygrany los

Marek ma 40 lat, za sobą dwa nieudane małżeństwa, kilkutysięczne zadłużenie na brytyjskich kontach, problemy mieszkaniowe, ale uśmiecha się szczerze i przekonuje, że jest szczęśliwy. - To wszystko to scenariusz życia. To małe rzeczy. Tylko małżeństw mi żal. Byłem niedojrzały, nieodpowiedzialny. Musiałem sięgnąć dna i wtedy zrozumiałem po co żyję, i co stanowi o moim szczęściu. - Wygrałem los na loterii, zapewniam, że to cenniejsze niż wygrana w totolotka. Przeżyłem własną śmierć i otrzymałem szansę na drugie życie - to największe szczęście, że jestem, a mogłem być już dawno po drugiej stronie. Wypadek nauczył mnie doceniać to, co mam, a nie chodzić z głową w chmurach. Bo czym jest szczęście? Tym, że mam dwie ręce i dwie nogi, że nie muszę od nikogo być zależny, że moje życie nie musi być zależne od osób trzecich, że doceniam piękno otaczającego mnie świata i że jest przy mnie ktoś bliski - przekonuje Marek. Podobnego zdania, jest jego przyjaciółka, 36-letnia Kasia, która jeszcze kilka lat temu zmagała się z chorobą alkoholową. - Ale byłam głupia! Piłam, bo zdradzał mnie mąż. A na końcu zostawił z dwójką dzieci. Nie radziłam sobie, byłam upokorzona, brakowało mi pieniędzy, oparcia, miłości, bliskości. Chciałam czuć się kobietą. Uznałam, że moje życie się skończyło. A miałam wtedy tylko 24 lata! - opowiada Katarzyna, która ma za sobą dwie terapie i jest pod opieką poradni. Jej życie odmieniło się po latach. Dzieci dorosły, a ona zaczęła szukać wsparcia najpierw w kościele i tam poznała Marka. - Dokładnie w Środę Popielcową. Siedziałam w ławce, patrzyłam jak ksiądz posypuje ludziom głowy popiołem i myślałam o tym, że ten dzień też będzie dla mnie takim dniem oczyszczenia. Za mną w ławce siedział Marek. Kiedy wychodziliśmy z kościoła, w przedsionku spotkaliśmy się. Przepuścił mnie przez drzwi i zaczekał na zewnątrz. Do dzisiaj nie wiemy dlaczego tak się stało. Czekał oparty o murek ogrodzenia. Pierwsze słowa, pierwsza rozmowa... Odnalazłam spokój, sens, wiarę w siebie i w sens życia, i jeszcze dodatkowo zyskałam miłość. Wszystko się odmieniło, szczęście czekało za rogiem i w taki banalny sposób do mnie przyszło - mówi Katarzyna.
 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska