W ten malowniczy sposób Boris Johnson próbuje przekonać zwolenników pozostania UK w Unii Europejskiej do nowej rzeczywistości, która wkrótce stanie się faktem. Jego zdaniem obywatele brytyjscy po Brexicie będą mieli prawo do swobodnego podróżowania po krajach UE, co dla Johnsona oznacza m.in. spokojnie wylegiwanie się seniorów na hiszpańskich plażach, bezproblemowe podejmowanie pracy, latanie tanimi liniami na szalone imprezy kawalerski czy zakochiwanie się w cudzoziemcach.
Liberalny Brexit
Te ostatnie przykłady wzięły się stąd, że minister opowiadał o tym wczoraj, czyli podczas Walentynek. Przy okazji Johnson podkreślił wszystkie zalety separacji od Unii Europejskiej – jak uwolnienie się od unijnego prawa, swobodę regulacji rynków finansowych, środowiskowych, planistycznych.
Minister w swojej przemowie podczas spotkania thinktanku Policy Exchange swoją wizję nazwał „liberalnym Brexitem”. Dodał również, że w ten sposób chce dotrzeć do wyborców, którzy w czerwcowym referendum głosowali z pozostaniem Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. Jego zdaniem ludzie ci mają poczucie straty, przegranej – niepotrzebnie, bowiem Johnson wychodzi z założenia, że UK doskonale wyjdzie na Brexicie, a jego rodacy zachowają obecne korzyści obywateli kraju UE.
- Musimy dotrzeć z pozytywnym przekazem do tych, którzy nadal mają poczucie porażki. Kolejne referendum wzmocniłoby tylko podziały w społeczeństwie. Moim zdaniem trzeba przekazać tym ludziom pozytywne aspekty tej zmiany, których nie brakuje. Nadal będą mogli wieść takie życie, jak dotychczas, a gospodarka ich kraju będzie się miała lepiej. Idźmy do przodu – mówił Johnson.
Podkreślił też, że on sam, jak i rząd są daleko od wizji Brexitu lansowanej swojego czasu przez Ukip i Nigela Farage’a.
- Znajdziemy sposób na zagwarantowanie odpowiednich zapisów dających nam swobodę podróżowania bez wiz. Nadal będziemy mogli odwiedzać ulubione zakątki krajów UE, pracować tam, poznawać ludzi. Zakochiwać się. Nawet częściej latać na szalone imprezy kawalerskie w zabytkowych miastach, spotykać ciekawych ludzi, uczyć się trudnych języków europejskich. Nie ma rozsądnego powodu dla którego nie moglibyśmy nadal udawać się na emeryturę do Hiszpanii, co mieliśmy w zwyczaju na długo przed tym, zanim ten kraj dołączył do UE – mówił minister.
Czy Johnson ma rację? Przekonamy się już wiosną 2019 roku.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk