Największe obawy o swoją pracę w sektorze produkcji mogą mieć mieszkańcy takich miast jak Mansfield, Sunderland czy Wakefield. Wykorzystanie nowoczesnych robotów i generalna automatyzacja produkcji przemysłowej sprawi, że na północy UK co trzecie miejsce pracy przejmie maszyna.
Zdaniem ekspertów z organizacji The Centre for Cities zaawansowana automatyzacja produkcji w przemysłowym zagłębiu UK, jeszcze bardziej pogłębi istniejący już podział Wielkiej Brytanii na północ i południe.
Do 2030 r zniknie 3,5 mln miejsc pracy
Zaawansowane procesy automatyzacji produkcji dotkną przede wszystkim fabryki, magazyny, centra dystrybucyjne i firmy z północnej i środkowej części UK. Im dalej na południe, im bliżej Londynu, tym wskaźnik likwidacji „ludzkich” miejsc pracy jest mniejszy. Na północy i w środkowej części Wysp nowoczesne technologie sprawią, że do 2030 roku likwidacji może ulec nawet 3,5 miliona miejsc pracy.
Przykładem miasta, gdzie wspomniane zmiany będą mocno odczuwalne jest Mansfield. To tam znajdują się m.in. centra dystrybucyjne Sports Direct, drukarnie i linie produkcyjne Linney czy siedziba firmy z branży elektronicznej Glenair. W Mansfield wskutek automatyzacji produkcji maszyny będą w stanie przejąć jedną trzecią miejsc pracy! I to nie tylko w produkcji czy magazynach, ale również w obsłudze klienta, handlu i administracji.
Niewiele lepsze prognozy przygotowano dla takich ośrodków jak Sunderland, Wakefield, Stoke i Doncaster. Tu również technologia i automatyzacja zrobi swoje – średnio około 30 proc. miejsce pracy przejmą maszyny.
Miasta na południu lepiej zniosą zmiany technologiczne dotyczące przemysłu, handlu, produkcji czy usług. To sprawi, że podział na północ i południe w UK jeszcze bardziej się pogłębi. Przykładowe miasta typu Oxford i Cambridge w prognozach do 2030 roku mają dużo niższy odsetek automatyzacji miejsc pracy – zaledwie 13 proc.
- Przy tak widocznym podziale, uniwersalna polityka rządu staje się zupełnie nieefektywnym narzędziem do wprowadzania jakichkolwiek zmian. Potrzebne jest nowe podejście, w którym ministrowie wezmą pod uwagę zupełnie innych charakter procesów produkcyjnych i struktury zatrudnienia w różnych rejonach kraju – mówi Andrew Carter, dyrektor Centre for Cities.
Automatyzacja produkcji, usług czy handlu to jednak nie tylko same zagrożenia. Wręcz przeciwnie. Owszem, takie zmiany oznaczają pewne redukcje tradycyjnych miejsc pracy, jednak z drugiej strony zmiany te wpłyną korzystnie na poziom produkcji Wielkiej Brytanii. Od lat pozostaje on stosunkowo niski, co ma znaczący wpływ na wolny wzrost wynagrodzeń.
Związkowcy już teraz przypominają o konieczności wygospodarowania dodatkowego budżetu, który przeznaczony będzie na wsparcie dla pracowników zastąpionych przez maszyny.
Z kolei eksperci podkreślają, że z 62 miast, które wymieniono w raporcie, wszystkie zyskają poprzez utworzenie nowych miejsc pracy. Powstaną one dzięki rozwojowi technologii w nowych sektorach i nowych branżach. Nikt jednak nie zaprzecza, że na północy UK będzie więcej pracy dla osób z niższymi kwalifikacjami i niższymi zarobkami.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.