Ciaran Martin, szef National Cyber Security Centre nie zdradza zbyt wielu szczegółów, jednak pewne jest, że atak był dużego kalibru i mógł wywołać spore zamieszanie na Wyspach. Przestępcy na cel wzięli sektor energetyczny oraz największe firmy działające w segmencie usług finansowych.
Martin jest zadowolony z pracy National Cyber Security Centre, jego zdaniem Wielka Brytania cały czas zwiększa swój potencjał obronny jeśli chodzi o walkę z hakerami i cyberprzestępcami. Jednak jest przekonany, że kolejny duży atak nastąpi bardzo szybko.
- Pytanie nie brzmi czy dojdzie do kolejnego ataku, ale kiedy do niego dojdzie. Skala zagrożeń zwiększa się, dlatego musimy pracować nad ich skutecznym odpieraniem – mówi szef National Cyber Security Centre.
Również szef brytyjskiej armii, gen. Nick Carter uważa, że Wielka Brytania będzie coraz częściej celem działań cyberprzestępców. Jego zdaniem większość ataków będzie pochodzić z terenu Rosji. Carter rekomenduje w związku z tym zwiększenie nakładów budżetowych na obronę przed hakerami.
- Nawet jeśli atak nie wydarzy się w tym czy przyszłym roku, możemy się spodziewać bardziej intensywnych działań wywiadowczych, których celem będzie zbieranie przydatnych informacji. Do tej pory zanotowaliśmy kilka seryjnych działań z terenu Rosji, które można określić jako ataki czysto szpiegowskie oraz badawcze – mówi Martin.
Najpoważniejszy atak hakerski w UK miał miejsce w maju 2016 roku, kiedy to wirus WannaCry sparaliżował lub utrudnił pracę co najmniej 34 proc. brytyjskich placówek medycznych NHS. Atak dostał kategorię drugą, według której nie stanowił zagrożenia dla życia.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.