MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

25/12/2017 09:25:00

Felieton: Kto stworzył świat?

Felieton: Kto stworzył świat?Jedni znają odpowiedzi na fundamentalne pytania, inni takich pytań sobie nie zadają. Mimo świątecznego nastroju ani z jednymi, ani z drugimi nam tu nie po drodze. Pozostałych zapraszamy do wspólnej zabawy.
Z jednej strony pytanie „kto stworzył świat” jest typowo akademickie. Można sobie na ten temat roztrząsać do woli – na katedrze i przy kufelku. Rezultat będzie taki sam jak u zarania debaty: konfrontacja opinii zakończona rozbieżnością opinii, kreatywna interpretacja danych, upór stron okopanych w konstruktach własnego umysłu, czyli, mówiąc Szekspirem, słowa, słowa, słowa. No i emocje, które zbliżają bądź oddalają ludzi.

Z drugiej strony, mówiąc Heraklitem, wszystko płynie. Od figury Zeusa dotarliśmy do wyobrażeń o reptilianach jako władcach świata, w międzyczasie przez historię myśli i dziejów przewinęły się tysiące sekt, od takich, które uprawiają samokastrację (skopcy), po takie, które głoszą najwyższą prawdę przy pomocy gazów bojowych (Najwyższa Prawda). Nie sposób więc powiedzieć, że nie jest ciekawie – no i chyba też nie do końca akademicko.

Zarówno ekstremiści, jak i kanceliści teologii próbowali w jakimś stopniu odpowiedzieć na pytanie o sens, nierozerwalnie związane z pytaniem o autora stworzenia – lub jego brak. Część koncepcji rozmyła się w toku dziejów, część jednak przetrwała, zmutowała i zapłodniła współczesne wizje na temat tego, kto stworzył ten bajzel lub co tak naprawdę jest grane. Praktycznie cały New Age w warstwie parareligijnej i rozrywkowej inspirowany jest starożytnymi przekonaniami, a wierzenia gnostyczne, hinduistyczne czy buddyjskie w pewnych aspektach zbiegają się z odkryciami lub spekulacjami współczesnej nauki. Przede wszystkim nadużywaną w tym kontekście fizyką kwantową, ale również zasady holograficzną czy teorią wszechświata jako symulacji.

Sięgnijmy jeszcze głębiej wstecz historii wierzeń religijnych. W wieku, gdy z nudów wertowałem encyklopedie i słowniki w poszukiwaniu ciekawostek, pośród rozmaitych innych terminów wpadł mi w oko „animizm”. Pojęcie to odnosi się on do wierzeń uznawanych za prymitywne, które dostrzegają ducha w obiektach nieludzkich, w tym materii nieożywionej. Dziwowałem się wówczas, jakim intelektualnym pigmejem trzeba być, by wierzyć, że kamień to istota świadoma. Dziś sądzę, że intelektualnym pigmejem byłem sam, co zresztą regularnie stwierdzam w chwilach retrospekcji.

Współczesna fizyka, która – jak twierdzą jej znakomici przedstawiciele (Lee Smolin, „Kłopoty z fizyką”) – od kilkudziesięciu lat przeżywa zastój, zupełnie nie może się dokopać do tego, co jest u podstaw i na początku, bo gdy już łapie króliczka, za chwilę okazuje się, że króliczków jest całe stado. A tak naprawdę to nie ma żadnych króliczków, tylko konstrukty matematyczne, nie  wiadomo, ile mające wspólnego ze światem realnym – o ile określenie „świat realny” w ogóle do czegoś się odnosi. Jednocześnie fizyka ma przeczucie i sporo równań sugerujących, że wszechświat jest konstruktem pięknym i eleganckim, a nie przypadkowym porządkiem, który samoistnie wyłonił się z chaosu.

„Wszechświat jest wspaniały. Wszechświat jest bardzo prost, a nie musiał taki być. Wszechświat mógł wyłonić się w sposób przypadkowy. Mógł być brzydki. Mógł być przypadkową zbieraniną elektronów i fotonów. Pozbawioną życia, żywotności, jakichkolwiek interesujących rzeczy. Tak być mogło, ale nie jest. Nasz wszechświat jest bogaty, piękny i elegancki. A jednocześnie większość praw fizyki można podsumować na jednej kartce papieru” – tako rzecze Michio Kaku, specjalista od superstrun, supersymetrii i supertrudnych spraw współczesnej fizyki, dodając, że jego głównym źródłem zarobku jest próba sprowadzenia wzorów zajmujących całą kartkę papieru do jednego równania o długości nieprzekraczającej cala.

W innej wypowiedzi Kaku wyraził rzecz następującą: „Doszedłem do wniosku, że żyjemy w świecie stworzonym w oparciu o zasady stworzone przez inteligencję”. Jeszcze wcześniej uznał, że „Bóg jest matematykiem”, a „umysł Boga – kosmiczną muzyką” - tutaj. Takie stwierdzenia niespecjalnie przystoją jednemu z najbardziej rozpoznawalnych fizyków w czasach, kiedy świat dostał ateistycznej głupawki, więc wypowiedzi fizyka wywołały pewien ferment, który Kaku musiał prostować, twierdząc, że istnienia Boga nie da się ani zaprzeczyć ani dowieść, bo ta kwestia po prostu wykracza poza nasze ramy poznawcze.

Dowieść w sensie przepchnięcia przez ciasno skrojoną procedurę naukową. Bo jeśli zasoby danych przemawiające za istnieniem świadomego stwórcy kosmosu są przytłaczające, trzeba wielkiego uporu ideologicznego (scjentystycznego), by stawać po stronie „chaosu”. Być może źródłem problemu w umysłach zdławionych tym uporem jest zbytnie przywiązanie do materii. To znaczy świata zjawisk, w którym „materia” się manifestuje – bo ona sama, jak twierdzi fizyka, jest w gruncie rzeczy energią.

Energia to jeszcze nie świadomość, ale wiele zagadek współczesnej fizyki, jak choćby eksperyment z przesłonami wskazujący na działanie świadomego obserwatora czy fenomen cząstek splątanych, sugerują istnienie i ingerencję jakiejś „przytomności” przekraczającej ludzki umysł. Coraz częściej pada też pytanie: dlaczego właściwie szukamy bazy dla świadomości w świecie fizyko-chemii – a nie odwrotnie? Bo jakie mamy dane przemawiające za tym, że to „świat fenomenów” jest pierwotny a nie świadomość właśnie?

No cóż, już animiści mieli czuja, że kamień to nie byle zlepek pyłów zestalonych pod wysokim ciśnieniem tylko sposób przejawiania się bytu nieuchwytnego zmysłami. Panteiści twierdzili z kolei, że kamień może nie ma duszy indywidualnej, ale jest przejawem ducha „ogólnego”. Teiści nie jestem pewien, co twierdzą na temat kamienia, ale są przekonani, że za wszystkim stoi wyższa inteligencja.

Też jestem o tym przekonany, tylko nie jestem pewien, jak wygląda hierarchia w świecie wyższych inteligencji. Choć powolutku zbliżamy się do poznania mechaniki wszechświata, to jednak wciąż trudno w trybie nieakademickim, a więc konkluzywnym, rozstrzygnąć, czy ludzki padół łez to twór złego demiurga, jak sugeruje część gnostyków, czy zamysł dobrego Boga.

W drugim przypadku do rozwiązania pozostaje problem istnienia zła, być może najpoważniejszy problem, jaki w ogóle pozostaje do rozwiązania. W pierwszym zresztą też, bo złego demiurga ktoś musiał stworzyć lub puścić go samopas i pozwolić mu na „demoralizację”. A że „układu ramowego” umożliwiającego tworzenie wszechświatów nie stworzył zły demiurg, to jasne – w końcu świat przenika również wiele dobra, które od zła pochodzić nie może.

W nastroju teologicznym pozdrawia

Pan Dobrodziej
Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 1)

tomaszzet

115 komentarzy

25 grudzień '17

tomaszzet napisał:

Wszechswiat podlega swoistej ewolucji.
Jak z "niczego" powstapo to wszystko?

Tym, dla ktorych fizyka i astronomia sa zbyt trudne, polecam ksiazke "Czy wielki wybuch byl glosny". Tez nie wszysto tam moze byc jasne i trzeba przebrnac przez wstep, ale...

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska