Zanim nazwiesz go przyjacielem...

Po czynach ich poznacie...

I to zdaniem Mariusza Kowalczyka jest najlepsza definicja przyjaźni, bo zdaniem czterdziestolatka nie słowa, lecz działanie jest ważne oraz to na, ile sami sprawdziliśmy się w życiu. - Cóż z pięknych deklaracji, pustych słów. W męskiej przyjaźni takich bzdur nie ma. Przyjaciel to ktoś, kto poda Ci rękę, gdy toniesz, zadziała konkretnie, nawet jeżeli przed chwilą wkurzył się na Ciebie, bo przywaliłeś mu w auto. Męska przyjaźń trwa całe życie pod warunkiem, że nie pozwala się w nią wtargnąć kobietom, bo wówczas zaczynają się plotki i intrygi - uważa właściciel firmy budowlanej. Kowalczyk najbardziej ceni sobie przyjaźń z ojcem, który był dla niego wzorem i inspiracją. - Komu, jak nie ojcu można ufać bezgranicznie? - pyta retorycznie.

- Mój tato był moją podporą w czasie, kiedy znalazłem się na zakręcie życia i miałem poważne problemy osobiste. Słuchał, modlił się za mnie i zawsze był gotów pomóc. Pamiętam czasy, kiedy miałem wokół siebie wianuszek przyjaciół od kieliszka, ale kiedy znalazłem się na dnie, zostałem sam, a przy moim łóżku był tylko ojciec. Nawet żona nie wytrzymała i odeszła, o co nie mam pretensji ani żalu. Ojciec nigdy mnie nie potępił, zawsze pomagał, nauczył mnie miłości i odpowiedzialności. To była prawdziwa męska przyjaźń, to budowało więź w rodzinie. Dzisiaj tego uczę moich synów - podsumowuje Kowalczyk.

Małgorzata Bugaj-Martynowska, MojaWyspa.co.uk

Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)

• Kot i pies a małe dzieci – razem czy osobno?
• Polacy (nie)lubią się wzajemnie
• Czy jesteś w toksycznej relacji?
• Polskie mamy w Sutton mają się dobrze
• Matka Polka na Wyspach