MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

30/10/2017 06:30:00

Felieton: Mózg w mikrofalówce

Felieton: Mózg w mikrofalówcePostęp wymaga ofiar. Niejeden zgodziłby się – ja niekoniecznie, bo nie wierzę w lewicowe projekty społeczne – że warto poświęcić parę żyć, żeby większości żyło się wygodniej. Gorzej, gdy ofiarami postępu stają się wszyscy jego beneficjenci.
Tym razem nie będzie o spisku, wojnie światowej ani sztucznej inteligencji. No może będzie, ale bardziej mimochodem. Bo w jakimś sensie efektem spisku jest i to, że niebawem nasze tkanki zaczną smażyć się pod wpływem promieniowania elektromagnetycznego częstotliwości radiowej, w skrócie RF-EMF, emitowanego przez sieć 5G.

Kiedyś machnąłem tu tekścik – również zresztą rozczulający się nad postępem technologicznym – w którym przywołałem książkę „Życie okablowane” autorstwa Charlesa Jonschera. Zawiera ona ciekawy wywód o tym, jak po drugiej wojnie światowej ktoś (przypadek?) przestawił zwrotnicę postępu technologicznego na tor rozwoju technologii informatycznych. Było to nieuzasadnione ekonomicznie, ponieważ nie przekładało się na wzrost produkcji, ale – co doskonale widać z obecnej perspektywy – uzasadnione socjotechnicznie, ponieważ przełożyło się na wzrost kontroli populacji.

Kolejna faza tego wzrostu skorelowana jest z rozwojem łączności 5G, która z kolei ma posłużyć rozwojowi internetu rzeczy. Czyli takiego „ekosystemu”, w którym smartfon, pralka, lodówka, samochód i różne inne elementy natury nieożywionej gadają ze sobą za pomocą strumieni danych przesyłanych przez fale elektromagnetyczne. Wszystko oczywiście po to, by żyło nam się szczęśliwiej i byśmy nie musieli zawracać sobie łepetynek obsługą urządzeń AGD, sprawunkami i innymi czynnościami, które z powodzeniem dają się zautomatyzować i dostroić do naszych –  gruntownie przeanalizowanych przez algorytmy – preferencji oraz potrzeb. (No wiecie, lodówka wyśle zamówienie do sklepu, gdy stwierdzi, że skończył się zapas browarów i karkówki, inteligentny piecyk włączy ogrzewanie, gdy dostanie cynk od inteligentnego samochodu, że za godzinę będziemy na chacie itp.).

Rozwój takiego ekosystemu wymaga odpowiedniej infrastruktury przesyłowej. Dotychczasowa nie wystarczy, bo została stworzona z myślą o radiu, telewizji, telefonii komórkowej i internecie (takim wyłącznie dla ludzi). Rzeczy jest jednak więcej niż ludzi i żeby mogły się ze sobą łączyć, potrzeba dodatkowych przekaźników i zagospodarowania dodatkowych pasm przesyłu fal elektromagnetycznych. Takiej właśnie bazy pod działanie elektromagnetycznego ogrodu obfitości ma dostarczyć system 5G, przeciwko któremu protestują co bardziej światli naukowcy.

We wrześniu br. grupa ponad 180 uczonych z 35 krajów zaleciła władzom Unii Europejskiej wprowadzenie moratorium na wdrożenie systemu łączności „piątej generacji” do momentu, gdy zbadane zostaną następstwa działania tego systemu dla zdrowia człowieka i bezpieczeństwa środowiska. No bo, jak powszechnie wiadomo, w naszym dobrotliwym świecie wiele rozwiązań (np. GMO, GSM, PET, agrochemia, farmaceutyki i różne inne smakołyki) wprowadzanych jest bez gruntownego przebadania czy nawet przemyślenia długofalowych następstw ich działania, gdyż pomnażanie zysków i władzy jest ważniejsze od zdrowia i przetrwania ludzi, w każdym razie tych „zwykłych”.

Uczeni, którzy podpisali się pod rekomendacją-apelem, zauważają, że wraz z upowszechnianiem się technologii bezprzewodowego przesyłu danych maleje możliwość uniknięcia narażenia na promieniowanie elektromagnetyczne. Trudno znaleźć miejsce w obszarze zabudowanym, w którym niedostępny byłby sygnał wi-fi, a jeszcze trudniej miejsce, znajdujące się poza zasięgiem nadajników telefonii komórkowej. Pewnie, że upiększa nam to życie, które możemy  jeszcze intensywniej spędzać przed ekranami. Jednak rośnie cena zdrowotna, jaką płacimy za te udogodnienia. Cena wzrośnie jeszcze bardziej, gdy w naszych miastach, a zapewne i poza nimi, rozplenią się jak perz nadajniki 5G, emitujące promieniowanie mikrofalowe o wysokim natężeniu. A rozplenią się iście obficie, ponieważ fale mikro nie hulają na dłuższe dystanse i są łatwo zakrzywiane przez ciała napotkane na swojej drodze. Dlatego niezbędna jest mnogość takich nadajników, by skutecznie przekazywały dane od jednego urządzenia do drugiego i z powrotem.

Problem w tym, że w ostatnich latach przybywa publikacji naukowych dotyczących szkodliwości zdrowotnej promieniowania mikrofalowego w dawkach znacznie mniejszych niż te aktualnie dozwolone. Zwiększa ono stres oksydacyjny, ilość wolnych rodników w organizmie, ryzyko uszkodzeń materiału genetycznego, rozwoju nowotworów, chorób neurologicznych i innych problemów, których jeszcze nie wykazano na drodze badań, a o których niechybnie będziemy się dowiadywać. Szkody obejmują nie tylko przedstawicieli gatunku ludzkiego, ale również zwierzęta i rośliny.

To nie są nowe sprawy, bo o szkodliwości telefonów komórkowych mówi się od lat, a to mniej więcej ten sam problem tylko o natężeniu rosnącym wykładniczo. Niestety nikomu nie opłaca się przeprowadzić akcji uświadamiającej, bo w branżach zainteresowanych (aktywnie lub pasywnie) rozwojem bezprzewodowego przesyłu danych leżą tłuste biliony. W tej sytuacji próba wykolejenia lokomotywy postępu wydaje się daremna, a podobne apele stanowią łabędzi śpiew niewielkiej grupki ludzi zainteresowanych przetrwaniem naszego gatunku we względnie dobrej kondycji – i świadomych zagrożeń rozwoju technologicznego.

Jest jeszcze jeden, być może najważniejszy powód, dla którego technologie przesyłowo-informatyczne rozwijane są w obecnym kształcie i w obecnym tempie. Internet rzeczy to ostatni etap „postępu” poprzedzający fizyczne podłączenie człowieka do sieci, w której tenże stanie się jednostką w pełni – fizycznie i psychicznie – kontrolowa(l)ną.

Jest to oczywiście cel, który należy osiągnąć za wszelką cenę. Dlatego grupa naukowców, którzy wysmarowali apel do UE, może równie dobrze zająć się pisaniem haiku – osiągnie podobne rezultaty, a nawet milej się rozerwie.

Pan Dobrodziej
Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)

//facebok//
 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 1)

niebieskieucho

25 komentarzy

1 listopad '17

niebieskieucho napisał:

Szkodliwosc powszechnie obecnych pól EM jest marginalizowana, a badan naukowych które taka szkodliwosc wykazuja, nie upowszechnia sie, bo jak zwykle - gdzie jest biznes do zrobienia, zdrowie ludzkie bez znaczenia. Ponadto, depopulacja bardzo mile widziana, w Agendzie 21 opisana. Niemniej, wytrwali poszukiwacze badan nad wplywem pól EM na zdrowie moga sie dokopac do nich (jeszcze), aczkolwiek nie jest to sprawa latwa. Dwa przyklady:
http://www.powerwatch.org.uk/

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/28203122?utm

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska