Opinia publiczna coraz częściej dowiaduje się o przypadkach działalności tego typu gangów – niepokojących Rotherham, Rochdale, Oxford czy Newcastle. Alarmują nie tylko eksperci, ale również ofiary oraz śledczy. Razem apelują do ministerstwa o przeprowadzenie ogólnokrajowej akcji edukacyjnej, która docierałaby do głównych grup zagrożonych – dzieci i młodzieży.
Sammy Woodhouse z Rotherham padła ofiarą tego rodzaju grup przestępczych, kiedy była natolatką. Gangiem kierował tam niejaki Arshid „Mad Ash” Hussain, który w trakcie procesu zrzekł się anonimowości. Z jego zeznań wynika, że grupa przestępcza, do której należał, działa na skalę ogólnokrajową.
Lekceważone ofiary
Hussain zeznał, że jego organizacja obecna jest praktycznie w każdym większym mieście, a skala ich działania sięga nawet do mniejszych miejscowości. Kolejną alarmującą rzeczą, która wyłania się z zeznać ofiar takich gangów jest postawa policji. Wiele ofiar opowiada o tym, że policjanci lekceważyli ich zgłoszenia, nie brano poważnie tego, co zwłaszcza młodzi ludzie opowiadali.
- Nadal mam wrażenie, że nasz rząd i policja nie zdają sobie sprawy ze skali działania tych grup przestępczych. Ofiary są lekceważone, duża część z nich z tego powodu nie zgłasza przestępstw z obawy o to, że ich zeznania zostaną uznane za nieprawdziwe – mówi Sammy Woodhouse.
Niepokojącą skalę zjawiska potwierdzają m.in. doniesienia z Bradford, gdzie gwałtownie wzrosła liczba przypadków dzieci, które potrzebowały specjalistycznej pomocy psychologów i lekarzy. Zdecydowana większość ofiar to dziewczęta.
- Myślę, że można przyjąć taką tezę, która mówi o tym, że w Wielkiej Brytanii nie ma bezpiecznego miejsca, do którego nie docierają takie gangi. Problem jest ogólnokrajowy, oczywiście nie wszędzie występują z podobną intensywnością. Jednak niewiele lokalnych władz czy policjantów zdaje się traktować to poważnie – mówi Pat Ritchie z Newcastle City Council.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk