Jego zdaniem jest najwyższa pora, aby Brytyjczycy zaczęli być edukowani w tym zakresie i zdali sobie sprawę, jak ich życie się zmieni, gdy kraj wyjdzie z UE bez umowy handlowej dającej dostęp do rynku unijnego.
- Brexit będzie dość poważnym procesem edukacyjnym dla brytyjskiego społeczeństwa, zwłaszcza dla osób, które głosowały za wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Mam wrażenie, że ci ludzie nie zdają sobie sprawy z powagi konsekwencji wyjścia z UE bez dostępu do jednolitego rynku. Wydaje mi się, że im po prostu tego nie wyjaśniono. To nasza rola, powinniśmy Brytyjczykom wyjaśnić co to oznacza – mówi Barnier, podczas wystąpienia na konferencji we Włoszech.
To kolejne dość głośne wystąpienie Barniera, po słynnej konferencji z Brukseli w ubiegłym tygodniu, kiedy to zarzucił Wielkiej Brytanii niepoważne podejście do negocjacji i zrzucił na Brytyjczyków winę za brak postępów w rozmowach. Podważył też poziom zaufania pomiędzy dwoma stronami, zwłaszcza w podejściu do najważniejszych kwestii – opłaty „rozwodowej” i gwarancji prawa dla imigrantów z krajów UE mieszkających na Wyspach.
Wczoraj do kontrataku przeszedł minister ds. Brexitu David Davis, który wyśmiewał zarzuty Barniera. – Komisja Europejska stawia się w dość niepoważnej sytuacji, gdy jej przedstawiciele mówią o rzekomym brakuj osiągnięć. Mamy za sobą ważne ustalenia dotyczące ubezpieczeń zdrowotnych, w toku jest wiele innych ważnych spraw. Rozmawiamy dalej, ale nie ma żadnych prawnych podstaw do tego, aby już teraz mówić o finansach, a na bok odsuwać inne ważne tematy – mówi Davis.
Jednocześnie minister Davis zaprzeczył pogłoskom, według których premier May zgadza się na to, aby Wielka Brytania wpłaciła do unijnej kasy 46 miliardów funtów tytułem opłaty „rozwodowej”. – To nonsens, jakieś nieporozumienie. Nie ma w tej kwestii jeszcze wiążących ustaleń. Tymczasem czas ucieka, mamy przecież dwuletni okres rozmów. Za każdym razem gdy w rozmowach dochodzimy do czegoś poważnego, nagle pojawia się temat tych pieniędzy. – mówi minister.
Zdaniem eurosceptyków wypowiedzi Barniera świadczą o tym, że UE nadal nie zaakceptowała wyniku referendum w UK. – To dość smutne, bowiem wygląda na to, że unijni liderzy nie słuchają głosu brytyjskiego społeczeństwa – mówi John Redwood, były członek gabinetu.
- Można mieć zastrzeżenia do słownictwa pana Barniera, ale faktycznie wyjście Wielkiej Brytanii bez umowy i bez dostępu do unijnego rynku byłoby bardzo niebezpieczne dla naszego rynku pracy, a w konsekwencji dla gospodarstw domowych. To twardy Brexit w czystej postaci – dodaje rzecznik Liberalnych Demokratów.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.