01/09/2017 21:37:00
Przed meczem Age Hareide zapowiadał ofensywne nastawienie drużyny, a Adam Nawałka chwalił się, że to my będziemy dominować na boisku. Już w pierwszej minucie Delaney strzelał z daleka tuż pod poprzeczkę, a Fabiański wybił piłkę w ostatniej chwili. Strzałem z 20 metrów, choć bardzo niecelnym, postraszył Schmeichela Łukasz Piszczek. Po szybkim początku tempo spadło, ale więcej z gry mieli gospodarze. Cornelius niepokoił defensywę z lewej, a Pione Sisto z prawej. Duńczycy nie pozwalali wyjść naszej drużyne poza linię środkową, ale gdy już to się udało, ich obrona działała w dużym stresie. Po jednej z takich akcji faulowany był Mączyński, jednak rzut wolny w wykonaniu Lewandowskiego poszybował wysoko nad poprzeczką.
Po kwadransie Jorgensen udanie dryblował Piszczka z Błaszczykowskim i akcja skończyła się rzutem rożnym. Do dośrodkowania wyskoczył na szóstm metrze Thomas Delaney, a usiłujący go kryć Zieliński zderzył się z Piszczkiem i celna główka piłkarza Werderu Brema wylądowła w siatce.
Na chwilę przebudziliśmy się. Lewandowski z Linettym zakręcili obrońcami w polu karnym i tylko pięta Kjaera uratowała Duńczyków przed wyrównującą bramką po strzale Karola. W kolejnej akcji Piszczek znowu przestrzelił z daleka.
Age Hareide - ojciec duńskiej wiktorii w meczu przeciwko Polsce /foto: Paweł Śrutwa/
Po pół godzinie Fabiański przedryblował na własnym polu karnym Corneliusa, co tak spodobało się naszym obrońcom, że przez dłuższą chwilę notorycznie zatrudniali bramkarza. Tymczasem gospodarze grali swoje i omal nie zdobyli drugiej bramki. Dalsgaard z bardzo daleka dośrodkował na szósty metr, gdzie do piłki wyskoczył Cornelius. Tylko niedokładne uderzenie uratowało Fabiańskiego i tylko na jakiś czas...
Nic więc dziwnego, że w tych okolicznościach Łukasz Piszczek dostał niestrawności i na murawie pojawił się w jego miejsce Thiago Cionek. W pierwszej interwencji niepotrzebnie sprokurował rzut rożny, ale potem dość udanie przeszkadzał Pione Sisto. Jednak w 42 minucie Kamil Glik stracił piłkę na linii pola karnego na rzecz Eriksena, a ten dośrodkował na przeciwległy słupek. Tam wbiegał samotny Cornelius i strzelił z kilku metrów kozłującą piłkę do bramki. Gol do szatni, i 0:2 do przerwy oznaczało, że o zwycięstwie w tym spotkaniu możemy definitywnie zapomnieć.
Po przerwie oba zespoły pojawiły się na boisku bez zmian. Zaczęliśmy grać bardziej agresywnie w bezpośrednich starciach, ale poza tym obraz gry był nadal senny. Gospodarze natomiast zaprzestali ataków. Do czasu, gdy Sisto ze Stryger Larsenem w 55 minucie zakręcili Cionkiem i Glikiem, co na szczęście skończyło się tylko rzutem rożnym. Był to jednak sygnał do przyśpieszenia gry. I rzeczywiście, po kolejnej dość niemrawej interwencji obrony (tym razem Pzadan), do piłki mimo obecności kilku naszych graczy dopadł Eriksen, zszedł do boku i ni to strzelił, ni to ostro dośrodkował. Fabiański wybił piłkę rękami po ziemi przed siebie, a ta trafiła wprost pod nogi Jorgensena, który z kilku metrów dopełnił formalności.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Simvic-najstarszy skup metali kol...
NAJWIĘKSZY W LONDYNIE SKUP METALI KOLOROWYCH PŁACIMY NAJWYŻS...
Paczki do polski - najtaniej na w...
Szybki, tani i bezpieczny transport paczek oraz przesyłek na...
Simvic-najstarszy skup metali kol...
NAJWIĘKSZY W LONDYNIE SKUP METALI KOLOROWYCH PŁACIMY NAJWYŻS...
Simvic-najstarszy skup metali kol...
NAJWIĘKSZY W LONDYNIE SKUP METALI KOLOROWYCH PŁACIMY NAJWYŻS...
Skup metali kolorowych 0773882127...
Skup metali kolorowych i stali.Działamy na terenie całego Lo...