Śmieszna sprawa. Grupa amerykańskich dyplomatów rezydujących w Hawanie padła ofiarą ataku przy użyciu tajnych broni. Tak przynajmniej donoszą media uchodzące za śmiertelnie poważne, bo na przykład amerykańska agencja prasowa Associated Press (AP) czy brytyjski dziennik „The Independent”. „Dobre stosunki między Stanami Zjednoczonymi i Kubą zostały narażone na szwank po tym, jak amerykańscy dyplomaci oświadczyli, że zostali ogłuszeni w tajemniczy sposób” – pisze ten ostatni. Amerykańscy dyplomaci nie zostali jednak ogłuszeni tradycyjną techniką obuchem w łeb, ale nowoczesną techniką – czy raczej technologią – „tajnej broni dźwiękowej”.
Tutaj zapraszam do okazywania wesołości wszystkich tych, którzy okazują wesołość na dźwięk słowa „tajny”, a już zupełnie zrywają boki na dźwięk sformułowania „tajna broń”, sugerującego, że w światowych arsenałach istnieją urządzenia bardziej finezyjne niż bomby i armaty. Zdaniem śmiertelnie poważnych mediów coś chyba jest na rzeczy, gdyż – jak relacjonuje „Independent” – śledztwo przeprowadzone przez amerykańskie władze wykazało niezbicie, że dyplomaci zostali zaatakowani przy pomocy technologicznie zaawansowanego urządzenia, które wysyła niesłyszalne fale akustyczne mogące doprowadzić do uszkodzenia słuchu.
Śledczy konkludują, że urządzenia zostały uruchomione wewnątrz lub na zewnątrz mieszkań amerykańskich dyplomatów – w każdym razie gdzieś w pobliżu ich uszu. Nie jest jednak jasne, czy urządzenia zostały użyte w celach bojowych czy też z innym – być może bardziej mrocznym – zamierzeniem, a uszkodzenie dyplomatycznego słuchu było jedynie skutkiem ubocznym ich działania. Wiadomo jednak, że zdarzenie było rozłożone w czasie, ponieważ amerykańscy dyplomaci zaczęli się skarżyć na problemy ze słuchem pod koniec zeszłego roku – niedługo po przyjeździe na placówkę, którą otwarto w ramach ocieplenia relacji amerykańsko-kubańskich zainicjowanego przez administrację Obamy.
Władze amerykańskie są przekonane, że do zastosowania tajnych broni przeciwko ich służbie dyplomatycznej faktycznie doszło. Po pierwsze dlatego, że rzeczniczka amerykańskiego Departamentu Stanu najzwyczajniej to potwierdziła – choć poinformowała jedynie o „szeregu objawów fizjologicznych”, bez uściślania, że chodzi o utratę słuchu. Po drugie dlatego, że po opisanych wydarzeniach z ambasady kubańskiej w Waszyngtonie, w ramach „rewanżu”, wydalono dwóch dyplomatów kubańskich. Co do władz kubańskich, to te wszystkiemu zaprzeczają, co jednak nie dziwi, ponieważ – po pierwsze – tajne bronie nie bez powodu są tajne, a po drugie – tajne bronie najzwyczajniej nie istnieją, gdyż stanowią urojenia tych tam od teorii spisku.