Gospodarka Wielkiej Brytanii mimo trudności to nadal dobry przykład dla ekonomistów na całym świecie. Weźmy pod uwagę chociażby wskaźnik bezrobocia, który obecnie jest najniższy od połowy lat 70 ubiegłego wieku.
Największym problemem, z którym od lat zmagają się ekonomiczne głowy w UK jest zbyt wolny wzrost wynagrodzeń. Wszystko przez rosnące koszty życia i co zwiększającą się inflację.
Widać jednak, że krok po kroku sytuacja zmienia się na lepsze. Najnowsze dane z Office for National Statistics nie są może przykładem przełomu, ale wzrost wynagrodzeń w ostatnim kwartale jest o 2,1 proc. wyższy niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. A to już coś.
Niskie bezrobocie, wysoki wskaźnik aktywności, dużo etatów
Dobre wieści napływają cały czas z rynku pracy. Pod koniec czerwca br., czyli na koniec kwartału, liczba bezrobotnych w UK znowu zmniejszyła się, tym razem o 57 tys. wobec I kwartału 2017 roku. Obecnie w UK jako bezrobotnych zarejestrowanych jest 1 484 000 osób. Przekłada się to na wskaźnik bezrobocia na poziomie 4,4 proc. – to najniższa stopa od 42 lat (!).
Jednocześnie rośnie zatrudnienie. W ujęciu kwartalnym o 125 tysięcy ludzi – razem daje nam to ponad 32 miliony osób aktywnych zawodowo na Wyspach. Tu również mamy do czynienia z rekordem – wskaźnik zatrudnienia wynosi 75,1 proc. i jest najwyższy od początku rejestrowania tego typu danych, czyli od 1971 roku.
Są też inne dobre wieści – rośnie liczba pełnoetatowych miejsca pracy (w ujęciu rocznym wzrost o 380 tys.), spada zatrudnienia w niepełnym wymiarze godzin (43 tys. rok do roku). Zatrudnienie wśród kobiet osiąga rekordowy poziom od 1971, również wśród panów padają rekordy, ale tu mamy do czynienia z najwyższym wzrostem od 1991 roku.
Warto przypomnieć, że podczas ubiegłorocznej kampanii związanej z referendum unijnym, wielu polityków straszyło zmianami na rynku pracy. George Osborne ostrzegał, że bezrobocie skoczy do poziomu 500 tys. osób w ciągu dwóch lat od zagłosowania na Brexit. Okazuje się, że w pierwszym roku od głosowania bezrobocie w ujęciu rocznym spadło o 157 tys.
Sen z powiek ekonomistom spędza za to inflacja i rosnące koszty życia. Wzrost płac jest konsumowany właśnie przez te dwa zjawiska. Inflacja w czerwcu wyniosła 2,6 proc. To o prawie 1 proc. więcej w porównaniu do ubiegłego roku – tu z kolei kłania się słabnący funt i wyższe koszty importu.
- Najnowsze dane ekonomiczne dają pewne podstawy rozwoju na rynku pracy, który może napędzić dalszy wzrost wynagrodzeń – mówi Ruth Gregory z Capital Economics.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.