Wygląda na to, że część brytyjskich wyborców zmieniła zdanie. Unijne referendum zorganizowane ponad rok po tym „prawdziwym” przyniosłoby już zupełnie inny wynik. Obecnie za pozostaniem w UE głosowałoby około 54 proc. wyborców. Taka zmiana to zupełnie nowa rzeczywistość polityczna i gospodarcza dla UK. To jednak tylko sondaż, a wszystko co się obecnie dzieje, dzieje się naprawdę.
Przede wszystkim trwają negocjacje Londynu z Brukselą. Rozmowy są w fazie początkowej, ale już teraz nie brakuje punktów spornych – przede wszystkim chodzi o warunki umowy handlowej oraz o prawa imigrantów z krajów UE mieszkających na Wyspach. We wspomnianym sondażu przeprowadzonym przez Survation, zapytano również o to, w jaki sposób te rozmowy powinny być prowadzone.
Ponad połowa ankietowanych oczekuje ponadpartyjnego porozumienia polityków, którzy do rozmów z Brukselą powinni wystawić delegację ekspertów reprezentujących zbiorcze interesy Brytyjczyków. Mniej niż jedna trzecia badanych uważa, że rozmowy powinni prowadzić tylko przedstawiciele Partii Konserwatywnej, czyli tej, która uzyskała najwięcej głosów w czerwcowych wyborach.
Wyborcy pytani o lidera wskazują na Theresę May (51 proc. głosów), ale pozycja lidera Partii Pracy Jeremy’ego Corbyna jest równie mocna (35 proc.). Nadal jednak większym zaufaniem cieszy się szefowa Konserwatystów.
Zdecydowana większość wyborców uważa, że najlepiej byłoby przerwać negocjacje i odwołać cały ten Brexit, pozostać w UE i wrócić do tego, co było. Około 33 proc. głosowało za inna taktyką – ustaleniem kwoty za dostęp do unijnego rynku bezcłowego, uregulowanie jej przez UK i życie poza UE.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk