MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

22/06/2017 11:17:00

Nikt nie jest bezpieczny

Nikt nie jest bezpiecznyKiedy po zamachach na London Bridge premier Theresa May zapewniała, że zostanie zwiększona kontrola nad przestrzenią internetową w Wielkiej Brytanii, niejeden mieszkaniec Wysp przyjął to ze zrozumieniem. Przecież ważne jest bezpieczeństwo. Szkoda tylko, że to puste slogany, bo „przestrzeń internetowa” jest praktycznie nie do opanowania…
Na początku należy podkreślić, że nikt inny jak tylko my sami musimy zadbać o swoje bezpieczeństwo w Internecie. Żaden program nie jest w stu procentach bezpieczny i żaden tego bezpieczeństwa w stu procentach nam nie zapewni.

Tyle tytułem wstępu.

Theresa May w swoim wystąpieniu mówiła co prawda o realnym zagrożeniu w świecie rzeczywistym, jednak to świat wirtualny pomaga w tym, żeby to zagrożenie urzeczywistnić. Przy czym prawdopodobieństwo tego, że będziemy ofiarą w zamachu terrorystycznego jest niższe od tego, że dostaniemy zawału czy spadnie nam na głowę cegła. Natomiast jest już dużo bardziej prawdopodobne, że nasz komputer zostanie zhakowany i to jest dalej najmniejszy problem, bo jeszcze większym jest kradzież naszych danych.

„Wyglądasz… nudno”

Jak groźna i realna jest kradzież naszych danych, niech świadczą efekty eksperymentu przeprowadzonego przez Kevina Roose’a, szefa działu wiadomości Fusion.net. Jego przypadek opisywał w kwietniu tego roku na łamach branżowego magazynu „Press” Stanisław M. Stanuch.

Roose chciał się dowiedzieć jak trudne będzie zhakowanie jego komputera i przy okazji przekonać się na własnej skórze jakie niebezpieczeństwa są z tym związane. Tutaj należy dodać, że Kevin Roose nie ma problemów z nowinkami technologicznymi i uważa siebie za osobę dobrze zabezpieczoną przed zagrożeniami z sieci.

Jak podaje „Press”, Kevin wynajął dwóch światowej sławy hakerów i polecił im zebrać jak najwięcej informacji o sobie. Jednym z hakerów był specjalista od tzw. social engineering, który do zdobywania danych wykorzystuje wszelkie dostępne w sieci informacje o swoim celu. Drugi był typowym hakerem, który miał za zadanie włamać się do komputera Roose’a i przejąć nad nim kontrolę.

Efekty przeszły oczekiwania. W ciągu dość krótkiego czasu obaj hakerzy wywiązali się z zadania z nawiązką. Można powiedzieć, że po wykonaniu zlecenia, życie Kevina Roose’a nie należało już do niego.

Pierwszy z hakerów korzystając z informacji ogólnie dostępnych w mediach społecznościowych, danych z wyszukiwarek i używając telefonu, uzyskał dostęp do konta dziennikarza. Poznał również numery jego dokumentów. Zdobycie takich informacji okazało się wręcz banalnie proste, a spowodowało na przykład odcięcie domu dziennikarza od prądu. Wystarczyło zadzwonić do firmy, która dostarczała taką usługę do domu Kevina i użyć zdobytych danych.

Drugi z hakerów podszywając się pod firmę hostingową z której korzystał Roose, wysłał do niego maila z programem podszywającym się pod certyfikat bezpieczeństwa. Niestety Roose nie zauważył podstępu i zainstalował na swoim komputerze program, który pozwolił na przejęcie kontroli nad komputerem, którego używał. Haker poznał jego wszelkie hasła, loginy i dane, które pozwoliły między innymi na przejęcie kontroli nad systemem bezpieczeństwa domu w którym mieszkał Roose czy nad systemem domowych kamer CCTV. W tym przypadku haker spowodował, że na ekranie komputera na którym pracował obecny szef wiadomości Fusion.net, pojawił się napis „wyglądasz… nudno”. Specjalny program robił co kilka sekund zdjęcie wykorzystując kamerę zamontowaną w laptopie Roose’a przez co haker cały czas wiedział co robi dziennikarz.

W tym przypadku nie dziwi fakt, że gdy niedawno jeden z dziennikarzy odwiedzał siedzibę FBI w USA zauważył, że wszystkie kamery na komputerach używanych przez agentów były zaklejone. – Ostrożności nigdy za wiele – usłyszał w odpowiedzi, kiedy zapytał czy nawet FBI boi się ataków hakerów.

Nie tylko giganci

Oczywiście, często słyszymy, że serwery jakieś firmy zostały zaatakowane i wyciekły jakieś warte miliony dolarów dane. Niestety to nie giganci są najbardziej zagrożeni – chociaż często tracą bardzo duże pieniądze – ale szarzy użytkownicy Internetu. Dla kogoś kto zarabia 1200 funtów miesięcznie, strata nawet 200 funtów może okazać się bolesna. I niech nas nie zwiedzie podejście, że komu by tam się chciało ukraść nam „kilka funtów” skoro u gigantów i pieniądze są gigantyczne. Nic bardziej mylnego. Trzeba pamiętać, że hakerzy często atakują masowo. Nie sto, dwieście komputerów a tysiące. Jeśli uda się im uzyskać dostęp tylko do części z nich, to i tak skradzione dane będą warte miliony. Edward Lucas, dziennikarz The Economist, w swojej książce pt. „Cyberphobia” (polski tytuł: „Oswoić cyberświat”, Warszawa 2017) opisuje między innymi świat wirtualny, w którym można kupić właściwie wszelkie rodzaje danych. Najbardziej cenione są podobno dane klientów którzy mają karty kredytowe w dobrych bankach. Dane kart Amercian Express można kupić już za mniej niż dziesięć funtów.

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 1)

andy95

1 komentarz

28 czerwiec '17

andy95 napisał:

kolejny powód żeby ograniczyć ludziom wolność

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska