- To nie jest tak, że coś się kończy, a coś nowego od razu zaczyna obowiązywać. Nic nie jest finalnie uzgodnione, jeśli obie strony nie dojdą do porozumienia. Pierwszy dzień rozmów oceniam bardzo dobrze, nastąpiła pewna próba sił, ale na wyciąganie wniosków jest jeszcze za wcześnie – mówi minister David Davis.
Davis chciał, aby rozmowy negocjacyjne odbyły się równolegle z negocjacjami umowy handlowej z UE. Jednak taka strategia nie do końca podoba się Brukseli. Delegacji brytyjskiej dano jasno do zrozumienia, że to nie ona podejmuje decyzje dotyczące ram czasowych przebiegu rozmów.
- To Wielka Brytania wystąpiła z wnioskiem o opuszczenie Unii Europejskiej, a nie na odwrót. Dlatego Brytyjczycy powinni zmierzyć się z konsekwencjami takiej decyzji, a są one bardzo znaczące. Przede wszystkim powinniśmy zachować spokój. Skupmy się najpierw na uporządkowaniu procesu wyjścia Wielkiej Brytanii i ustalenia harmonogramu. Staramy się rozwikłać relacje, które budowały się przez 43 lata. To nie jest proste zadanie. Myślę, że na dalszym etapie przyjdzie czas na rozmowy o umowie handlowej – skomentował Michel Barnier, główny negocjator z ramienia UE.
Wielu dziennikarzy podało informację, według której w czwartek do Brukseli przybędzie premier Theresa May, która planuje przedstawienie nowej oferty dotyczącej gwarancji praw brytyjskich obywateli mieszkających w krajach UE. To dość ważna kwestia m.in. dla Polaków w UK, bowiem May od dawna uzależnia gwarancje dla imigrantów z UE na Wyspach od zabezpieczenia interesów jej rodaków w UE.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.