Od rana w Wielkiej Brytanii trwało gorączkowe podawanie szczątkowych, a potem coraz bardziej szczegółowych wyników wyborów. Nie pozostawiają one złudzeń – zwyciężyła Partia Konserwatywna, ale jej przewaga nie jest na tyle duża, aby Torysi mogli rządzić samodzielnie. To ogromny cios dla Theresy May, która liczyła na samodzielne rozdawanie kart.
Jaki będzie rząd?
Większość głosów już podliczono, okazuje się, że partia May ma o 12 mandatów mniej niż obecnie. Łącznie Torysi zdobyli 319 miejsc, tuż za nimi Partia Pracy i 261 foteli. Kolejne partie to Szkocja Patia Narodowa (35) i Liberalni Demokraci z 12 mandatami. Aby móc rządzić samemu May i jej partia potrzebowały 326 miejsc.
Co dalej? Theresa May z pewnością spróbuje uformować nowy skład gabinetu, ale tuż obok pojawia się Jeremy Corbyn, który przypomina, że jest „gotów do służby”. May w komentarzach powyborczych podkreśla, że Wielka Brytania potrzebuje przede wszystkim „stabilności” po dość niejednoznacznym wyniku wyborów. Zdaniem publicystów BBC, May będzie próbowała sama zmontować rząd podpierając się tym, że jej partia uzyskała najlepszy wyniki i zdobyła najwięcej mandatów.
Pojawiły się też spekulacje według których May chciałaby zawrzeć nieformalne porozumienie z przedstawicielami Demokratycznej Partii Unionistycznej, którzy w Irlandii Północnej zdobyli 10 miejsc. Mieliby oni dzięki swoim głosom forsować korzystne projekty dla Torysów. Liderka DPU, Arlene Foster stwierdziła, że oczekuje „jakiegoś kontaktu” ze strony Torysów w najbliższych dniach. Jednak w rozmowie z BBC dodała również, że zdaje sobie sprawę, że takie porozumienie byłoby trudne dla May.
Zawodoleni laburzyści
Z kolei w Partii Pracy nastroje są bardzo dobre. Nie spodziewano się bowiem aż tak dobrego wyniku. Laburzyści zyskali 29 nowych miejsc. SPN straciła 22 miejsca. Na razie frekwencja szacowana jest na poziomie blisko 69 proc., to o ponad 2 proc. lepiej niż w 2015 roku. Eksperci dostrzegają też, że w tych wyborach doszło do powrotu dominacji dwóch największych partii, które zdobyły zdecydowaną liczbę mandatów niewidzianą od wyborów w latach 90.
Gdzieś tam w tle jest jeszcze UKIP, która zgodnie z oczekiwaniami dostała zbyt mało głosów. Te głosy skutecznie przejęła Partia Pracy, po części też Torysi.
- Najwyższa pora, aby pani May stworzyła rząd, który będzie w pełni odzwierciedlał wolę polityczną wyborców. Jesteśmy gotowi do służby obywatelom, którzy obdarzyli nas zaufaniem – mówi Corbyn.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.