Gino Asquith urodził się w 2014 roku w bardzo ciężkim stanie. Wcześniej jego matka zgłosiła się na oddział położniczy – tłumaczyła lekarzowi, że nie czuje ruchów dziecka. Lekarz ją uspokoił, że nie dzieje się nic niepokojącego, a następnie kazał jej czekać sześć godzin. Kobieta urodziła przez cesarskie cięcie, ale okazało się, że dziecko jest w bardzo ciężkim stanie i podłączono je do maszyn podtrzymujących życie. Kiedy rodzice dowiedzieli się, że jego stan jest nieodwracalny, zdecydowali się na odłączenie urządzeń. Od razu podjęli działania przeciwko szpitalowi, w którym doszło do zaniedbania. – Każdego dnia musimy żyć ze świadomością, że jesteśmy ofiarą NHS – mówi ojciec Gino, Adam. Matka nieżyjącego chłopca, Sarah Ellis powiedziała dziennikarzom „Daily Mail” – Zostaliśmy odesłani na sześć godzin, personel szpitala nas uspokoił, nie mieliśmy pojęcia, co się dzieje z naszym dzieckiem. Każdy popełnia błędy, ja i wszyscy inni ludzie, ale żeby w ciągu tych sześciu godzin tak wiele osób się pomyliło, to jest po prostu wstrząsające – mówi kobieta.
Gino Asquith jest jedną z 259 ofiar błędów pracowników oddziałów położniczych w UK, które miały miejsce w latach 2013-2016. Tych śmierci można by uniknąć – wynika z raportu na temat opieki nad rodzącymi kobietami w UK. Okazuje się, że każdego tygodnia pracownicy oddziałów położniczych popełniają aż 1,4 tys. różnych błędów. W badanym okresie liczba ta wyniosła ponad 305 tys. pomyłek, choć zdaniem ekspertów mogło ich być o wiele więcej, ponieważ jedna trzecia szpitali nie dostarczyła danych.
Za mało pracowników
Wśród 259 osób, które poniosły śmierć ze względu na błędy pracowników służby zdrowia, znajdują się i noworodki i rodzące matki. Najczęstsze zaniedbania personelu medycznego to brak monitoringu serca lub płuc płodu oraz zbyt późne decyzje odnośnie do cesarskiego cięcia, czy nieumiejętne znieczulanie zewnątrzoponowe.
Cathy Warwick z Royal College of Midwives uważa, że przyczyną takich sytuacji jest zbyt mała liczba położnych oraz studentów, którzy decydują się na studia położnicze. – Nie możemy zapewnić wystarczającej opieki rodzącym, skoro nie mamy odpowiedniej liczby położnych i lekarzy pracujących na oddziałach położniczych – wyjaśnia na łamach „Daily Mail”.
Do problemu bezpieczeństwa na oddziałach położniczych odniósł się rzecznik Partii Konserwatywnej. – Przeznaczamy więcej środków dla NHS, zatrudniamy więcej położnych i szkolimy nowy personel – powiedział.
W zeszłym tygodniu NHS przyznało się, że wypłacił miliony funtów odszkodowań dla rodzin, których dzieci urodziły się z uszkodzeniami mózgu.
kk, MojaWyspa.co.uk