Zdaniem Davisa w ostatnim czasie Bruksela próbuje wywierać wpływ na brytyjski rząd, jednocześnie informując dziennikarzy o nie do końca sprawdzonych informacjach. Davis stanął w obronie szefowej rządu, zapowiadając, że Brytyjczycy nie mogą być w ten sposób „prześladowani” przez UE.
Według ministra ds. Brexitu, Bruksela celowo zakłóca scenę polityczną w UK przed czerwcowymi wyborami, a wszystko po to, aby destabilizować przygotowania do negocjacji.
– Kroplą, która przelała czarę goryczy była informacja dla mediów, według której Wielka Brytania będzie miała musiała zapłacić Brukseli aż 100 mld euro jako „koszty rozwodowe”. Kwota została podwojona, nie wiadomo dlaczego. Można sobie wyobrazić, jakie skutki ma taka informacja. Wygląda więc na to, że Bruksela chce nastraszyć naszych obywateli, rząd jest od tego, aby zapobiegać – mówi Davis.
- Negocjacje brexitowe są trudne same w sobie. Jeśli zaczniemy się wzajemnie kłócić jeszcze przed ich rozpoczęciem, dojście do porozumienia stanie się niemożliwe. Stawka jest zbyt wysoka, mówimy o losach milionów ludzi, nie możemy sobie podczas tych rozmów pozwolić na niepotrzebne emocje – mówi Donald Tusk.
Z kolei brytyjscy ministrowie w kuluarach mówią, że lepiej będzie, jeśli unijni liderzy zachowają swoje poglądy dla siebie. – Rzucanie takich informacji tworzy niepotrzebny chaos. Niektóre komentarze pana Tuska i innych oficjeli wprowadzają wiele nerwowości. Tworzą się komplikacje, a przed nami i tak wystarczająco skompilowane negocjacje – mówi minister obrony Michael Fallon.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.