MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

20/04/2017 11:48:00

Polacy (nie)lubią się wzajemnie

Polacy (nie)lubią się wzajemnieEmigracja pokazuje, że prawdziwych przyjaciół poznaje nie w biedzie, ale kiedy w grę wchodzą pieniądze i wspólne interesy, z kolei z rodziną „najlepiej wychodzi się na zdjęciu”. Na kogo może liczyć Polak za granicą? Bohaterowie naszego reportażu uważają, że na siebie.
Na Wyspach mieszka blisko milion emigrantów z Polski, którzy przybyli dla poprawienia swoich warunków życia tuż po 2004 roku. To blisko 20 tysięcy polskich urodzeń rocznie, dziesiątki tysięcy założonych i prosperujących polskich firm, sklepów, usług oraz zakupionych nieruchomości - dowód na to, że Polacy w zdecydowanej mierze wiązali i nadal wiążą swoją przyszłość z Wielką Brytanią. Dzisiaj wielu z nich zadaje sobie pytanie o przyszłość swoją i swoich bliskich, przyznając, że nie wiedzą do kogo mogliby zwrócić się z zaufaniem, kogo poprosić o pomoc i na kogo mogliby liczyć, jeśli dosięgnie ich kryzys...

Sondaż

Czy spotkałeś się z nieprzyjemnościami ze strony innych Polaków na emigracji?

Tak

Nie

Trudno powiedzieć

Zobacz wyniki

Zapytani o wsparcie ze strony rodziny w Polsce wzruszają ramionami, uśmiechają się dwuznacznie lub odpowiadają, jak Adam Zamierski, że z „rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu, a prawdziwych przyjaciół poznaje nie w biedzie, ale kiedy w grę wchodzą pieniądze i wspólne interesy". Zamierski dodaje, że w obu przypadkach zawsze wychodzi się, jak „Zabłocki na mydle" i że liczyć powinno się tylko i wyłącznie na siebie, a z innymi wymieniać tylko uprzejmości i czasami dać się zaprosić na drinka lub odwzajemnić zaproszenie. Jego zdaniem Polacy na emigracji nie lubią się, nie darzą prawdziwymi przyjaźniami, natomiast są zazdrośni, zawistni oraz mistrzowsko wścibscy. Sam nie ma przyjaciół wśród Polaków na emigracji i uważa, że jest to niemożliwe, dopóki Polacy ni nauczą się szanować przede wszystkim samych siebie w rodzinie, w pracy, w domu i w relacjach międzyludzkich.

Dramat narodowy

- Kiedyś mówiło się, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu. Ta prawda nadal funkcjonuje. Nawet na rodzinę często trudno jest liczyć, bo każdy jest zajęty tylko swoimi sprawami i myśli tylko o swoim interesie więc dlaczego się mamy dziwić, że Polacy sami dla siebie są wrogami. Nikt nikomu nie pomoże - przekonuje Adam Łąbęda, trzydziestosiedmiolatek, który na Wyspach mieszka od trzynastu lat. Łabęda uważa, że Polacy dyskryminują się w obrębie własnego narodu. Jego zdaniem zjawisko to jest bardzo widoczne szczególnie na emigracji. Wyjątek stanowi zryw narodowy w postaci zbiórek pieniędzy na leczenie chorych dzieci, ale i takie przypadki są mocno krytykowane przez rodaków. - Nie ma mowy o współpracy, o wspólnych interesach, o wieloletnich przyjaźniach. Jak tylko pojawiają się pieniądze, jak tylko komuś wiedzie się lepiej, natychmiast pojawia się zazdrość, zawiść, plotki i niekończące się historie kłamstw, oszczerstw. To nasz dramat narodowy. Nie mamy szacunku do samych siebie, a tyle wymagamy od Brytyjczyków - komentuje Michał Nowacki, który przekonuje, że potrafi uargumentować każdy z wymienionych przez siebie przypadków. Opowiada, że kiedy po pięciu latach pracy dla brytyjskiego pracodawcy podjął zatrudnienie na własny rachunek, a firma, w którą zainwestował swoje oszczędności zaczęła cieszyć się sukcesem, zaczęło powodzić mu się lepiej i z czasem stać go było na więcej niż przeciętnego emigranta z Polski, natychmiast stracił znajomych, którzy deklarowali się przyjaciółmi jego rodziny od wielu lat. - Najpierw pojawiła się zazdrość o dom, że nam się udało. Potem obrażanie na odmowę kolejnych pożyczek pieniędzy. Znajomi traktowali nas jak bank, tylko że my pożyczaliśmy duże sumy bez odsetek. Wreszcie nauczyliśmy się odmawiać, bo nie otrzymywaliśmy zwrotu pieniędzy na czas. Natomiast zawsze musieliśmy się o nie upominać. To było niezręczne. Zaczęły się więc niekończące się serie plotek, pomówień i kłótni. Przykre jest tylko to, że ów przyjaciele są chrzestnymi rodzicami naszej córki. Niestety nie będzie ich na Pierwszej Komunii Marianny. Odmówili przyjęcia zaproszenia. „Na złość mamie odmrożą sobie uszy" - uważa żona Nowackiego.

Lepiej nie trafić na Polaka

Polacy na emigracji chętnie wspominają swoje pierwsze lata i pokonywane trudności, stawianie pierwszych kroków na emigracji. Natomiast niechętnie przywołują wspomnienia wspólnego mieszkania z rodakami pod jednym dachem, doświadczeń płynących z pracy dla innych Polaków, otrzymywania pomocy na tzw. starcie. - Wspólne mieszkanie to dramat. Polacy oszczędzają na ogrzewaniu, prądzie, wodzie. Podbierają sobie jedzenie z lodówki, środki czystości i nawet papier toaletowy. Wyzyskują jedni drugich. Kłócą się i obgadują. Nie mają dla siebie szacunku. Polak chce się dorobić na Polaku. Znam rodziny, które do dziś mieszkają z dziećmi w jednym pokoju, a resztę pokoi w domu wynajmują nielegalnie, otrzymując jeszcze housing benefit. Tak żyją oczywiście nie wszyscy Polacy, ale to właśnie Ci wystawiają nam świadectwo - żali się Marta Oramus, fryzjerka, w Londynie mieszka od 7 lat. Podobnego zdania jest Beata Klimczak, która od czterech lat opiekuje się starszymi osobami. Chwali swoją prace i zarobki, jednak nie zawsze tak było. - Przyjechałam do Londynu do mojej koleżanki, takiej jeszcze ze szkolnej ławy, z rodzinnego miasta, z dziecięcych lat. Zaprosiła mnie do siebie. Zaoferowała pracę i mieszkanie. Miałam opiekować się jej roczną córką w czasie, kiedy Karolina przebywała w pracy. Byłam opiekunką, sprzątaczką, praczką, kucharką. Wszystkie te role należały do mnie. Dzieliłam pokój z dzieckiem. Tylko niedzielne popołudnia miałam wolne. Rano obowiązkowo przygotowywałam śniadanie i obiad dla wszystkich. I nie zarabiałam kroci. Kiedy poprosiłam o urlop, odmówiono mi. Potem straciłam pracę i mieszkanie w ciągu jednego dnia. Koleżanka nie zapłaciła mi za ostatni tydzień pracy. Po przyjaźni pozostał niesmak i rozczarowanie - wymienia Klimaczak.

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 8)

dayrider

5 komentarzy

6 maj '17

dayrider napisał:

Niektórzy nielubią się z rodakami bo myśleli, że rzyjadą za granicę i będą tu gwiazdorzyć a tu się okazało, że Polaków w fabryce już 200. Niektórzy w ogóle nie odzywają się po polsku w pracy lub wyjątkowo sam na sam. Mówię wam to błąd. Spójrzcie na stołówce kto z kim siedzi i nas obgadują a Polacy siedzą pojedynczo każdy sam.

profil | IP logowane

YasminMc

1 komentarz

3 maj '17

YasminMc napisała:

Ja jeszcze nie spotkałąm się z niprzyjemnościami ze strony rodaków, wręcz przeciwnie. Jestem w Anglii już 3 lata. Może to wynika z mojego przyjaznego nastawienia?

profil | IP logowane

Pleban

13 komentarzy

27 kwiecień '17

Pleban napisał:

Co wy tak z tą niechęcią Polaków do Polaków - powtarzacie zasłyszane frazesy które nie mają nic wspólnego z prawdą. Na wyspy ściągnęli mnie kumple, za co zawsze będę im wdzięczny. Po 10 latach w UK wciąż ponad 50% kumpli to Polacy, którzy na weekendach pomogą obalić flaszkę ale i w potrzebie też pomogą jak mogą. Wiem co piszę, bo nie raz pożyczałem kaski lub auta, sam dzwoniłem o ratunek z rozkraczonym autem, prosiłem o pomoc elektryków, mechaników, hydraulików – głownie Polaków. Sądzę, że takie doświadczenia ma większość - nie wmówicie mi, że 1 milion Rodaków w UK przyjechało w ciemno do Brytoli i mają 0 kontaktów z Rodakami. Po co więc powtarzać kłamstwa?
I ostatnia uwaga: uważajcie na tych 'rodzynków' (mała patologia), którzy głośno twierdzą, że na Polaków nie można liczyć, że niewdzięczni, że oszukają, wycyganią itp. Ci właśnie biedni ludzie projektują na innych swoje WŁASNE POSTAWY - trzymajcie się od takich z daleka a zobaczycie że Polacy to przyzwoity naród! Pozdrawiam!

profil | IP logowane

kinga77

133 komentarze

22 kwiecień '17

kinga77 napisała:

Zgadzam sie cris82 z Toba.
A dzieki takim artykulom kreowana jest falszywa opinia o Polakach.Oczywiscie historie tam opisane moga miec miejsce,ale to nie swiadczy o calym narodzie,bo zdarzaja sie wszedzie wsrod roznych ludzi.

Jedyna rzecz ,ktora moze jest typowa dla nas to to ,ze sie nie jakos nie trzymamy za bardzo razem,ot kazdy sobie,rzepke skrobie,ale do gardel sobie nie skaczemy,a przynajmniej nie mozna tak ugolniac.A jak trzeba komus pomoc to sie pomaga i tyle,a wiado,ze nie wszystkim.Z ta zazdroscia to tez przesada.To jakas dziecinada chyba.A moze juz nie ma o czym pisac,to sie pisze bzdety.Tylko uwazajcie,bo poniekad wlasnie dzieki temu mamy taka opinie jaka mamy.

profil | IP logowane

cris82

132 komentarze

21 kwiecień '17

cris82 napisał:

Same farmazony jak zwykle...
Zadajcie sobie jedno pytanie czy bedac w Polsce przejechaliscie sie na kims

Czy po tym wydarzeniu wyrobiliscie sobie zdanie o calym narodzie? Czlowiek odwraca sie na piecie i zyje dalej a w Anglii tak nie jest w anglii powiela sie stereotypy...

Wiadomo ze jest ciezej trzeba polegac na samym sobie ale to jest dobre zauwazylem ze takie osoby maja pozytywny stosunek do rodakow bo niczego nie oczekuja od innych

Ja nie ufam ludziom ktorzy mowia ze Polacy to sa tacy ....
Wiadomo ze sa rozne osobowosci ale wiekszosc ma was w doopie zyja wlasnym zyciem nikt wam niczego nie zazdrosci bo szkoda zycia

A ten artykul to taki ala daily mail na temat emigracji kreuje opinie ktora nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistosci

profil | IP logowane

karina440

2 komentarze

21 kwiecień '17

karina440 napisała:

Opinia Polaka, ktory wyemigrowal z Wielkiej Brytanii do Polski 6 lat temu...

https://www.facebook.com/PatriaeFidelis/videos/1148882725223806/?hc_ref=PAGES_TIMELINE

profil | IP logowane

nognast

15 komentarzy

20 kwiecień '17

nognast napisał:

Polnishe Lebensunwertes Leben...

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska