MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

10/04/2017 07:12:00

Felieton: Chipowanie pracowników

Felieton: Chipowanie pracownikówGotówka, portfele, klucze, identyfikatory, dowody tożsamości – te irytujące uciążliwości niebawem odejdą do lamusa. Zostaną zastąpione mikrochipami wszczepianymi pod skórę. Właściwie już są zastępowane.
Belgijska firma Newfusion „zaproponowała” swoim pracownikom innowacyjne rozwiązanie: wszczepiany pod skórę chip, który zastępuje identyfikator umożliwiający korzystanie z firmowych usług i narzędzi. To nie pierwszy tego typu pomysł. Podobne rozwiązania są obecne na niewielką skalę w firmach i instytucjach w USA, Meksyku, Australii i wielu innych postępowych krajach na świecie. Korzystają z nich również „osoby prywatne” – na użytek własnej wygody. Za pomocą podskórnego mikrochipu można np. dokonać płatności lub zasygnalizować inteligentnemu zamkowi w inteligentnym domu, że jest się jego właścicielem – a nie intruzem. Według szacunkowych danych na świecie zachipowanych jest już 10 tys. osób. Ich liczba wciąż rośnie.

Rozwiązanie wprowadzone przez Newfusion wciąż jest jednak innowacyjne. O mikrochipach wszczepianych ludziom pod skórę słyszało w końcu niewielu pobożnych obywateli. A wielu spośród tych niewielu wciąż może kojarzyć tę technologię z teoriami spiskowymi, np. o iluminatach lub zmiennokształtnych reptilianach – a więc czymś z definicji niegodnym uwagi. Tymczasem belgijska spółka z branży cyfrowego marketingu, jak gdyby nigdy nic, chipuje własnych pracowników, a w dodatku się tym chwali. Chipuje oczywiście dobrowolnie. Kto nie chce, może odmówić – choć nie jest jasne, czy odmowa jest równoznaczna z dymisją. Jest natomiast jasne, przynajmniej dla mnie, że gdy kolejne firmy pójdą w ślady Newfusion, odmowa przyjęcia mikrochipu pod skórę coraz częściej będzie oznaczała groźbę wylotki.

Zalety noszenia chipu pod skórą są nie do przecenienia. Przede wszystkim wygoda. Mając komputer pod skórą, zawierający informacje o naszej tożsamości i stanie konta, nie ryzykujemy utraty dowodu osobistego, kradzieży portfela i w ogóle nie przejmujemy się drobnymi fantami, które wypada zawsze mieć przy sobie. Jeśli posiadamy odpowiednio nowoczesny samochód, możemy również zapomnieć o kluczykach. W końcu superfura da się otworzyć i odpalić za pomocą impulsu elektromagnetycznego. Mikrochip to również sposób na autoryzację dostępu do smartfona, laptopa, mieszkania i co tam jeszcze technologia zelektronizuje.

Jest też kilka plusominusów. Czyli plusów dla jednej strony mikrochipowej zależności, będących jednocześnie minusami dla drugiej – w tym drugim przypadku dla posiadacza mikroczipu. Jednym z takich plusominusów jest możliwość ścisłej i precyzyjnej kontroli czasu pracy pracownika przez pracodawcę, a pewnie nawet efektywności tej pracy i aktualnie wykonywanych obowiązków. W wielkiej korporacji, w której pracownik jest bezosobowym trybikiem, dane z mikrochipu mogą zostać przemielone przez odpowiednie oprogramowanie, które skrupulatnie i matematycznie wyliczy niedostatki pracownika – i, przykładowo, zasugeruje jego zwolnienie w celu optymalizacji kosztów funkcjonowania przedsiębiorstwa.

Nie do końca też wiadomo, jakie funkcje będzie posiadał taki mikrochip. No bo oprócz lokalizowania pracownika i rejestrowania jego aktywności być może będzie również monitorował jego procesy fizjologiczne. A jeśli tak, to pozyska na temat pracownika bardzo cenne dane. Z gatunku tych osobistych, a nawet intymnych. Takie dane należy oczywiście zabezpieczyć, ale można je też ukradkiem sprzedać na wolnym rynku. A jeśli nawet nie zostaną one sprzedane, to mogą zostać wykradzione. Mało to ataków hakerskich odbywa się każdej minuty na całym świecie?  

Pracownik zmierzony, zważony, policzony i monitorowany za pomocą podskórnego mikrochipu musi na siebie bardzo uważać. Musi pilnie przestrzegać regulaminów, wytycznych, przepisów i w ogóle wszystkiego, czego nieprzestrzeganie potencjalnie wiąże się z przykrymi konsekwencjami, np. naganą, degradacją, zwolnieniem lub otrzymaniem wilczego biletu na rynku pracy. Przykładowo, dziś wciąż możemy się trochę poobijać w robocie. Wejść na Facebooka, wysłać prywatny e-mail, wyjść na fajkę i plotki, posiedzieć w firmowej kuchni przy kawce, a nawet dostać rozwolnienia i spędzić w klopie kwadrans dłużej, niż zasady przewidują. Gdy pracodawcom, szczególnie tym dużym i ważnym, zamarzy się optymalizacja podwładnych w każdym aspekcie ich funkcjonowania, te wszystkie drobne możliwości złapania oddechu szybko znikną.

A gdy optymalizacja obywateli zamarzy się instytucjom państwowym – w praktyce, bo w teorii marzy im się od dawna – znikną obywatele. Zostaną organizmy wielokomórkowe z układem nerwowym poddanym elektronicznej kontroli i pozbawione wolnej woli.

Pan Dobrodziej
Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska