- Jeśli Wielka Brytania nie wynegocjuje porozumienia dwustronnego z UE i przyjmie zasady obowiązujące w Światowej Organizacji Handlu (WTO), oznaczać to będzie dla nas katastrofę – mówi Neil Sorahan, dyrektor finansowy Ryanair.
– W takiej sytuacji będziemy musieli zawiesić nasze loty na terenie UK, a taka sytuacja będzie mogła trwać nawet kilka miesięcy. Dlatego też premier Theresa May już teraz powinna zatroszczyć się o to, aby nasz kraj zapewnił sobie podpisanie dwustronnej umowy regulującej ruch lotniczy po Brexicie, między Wielką Brytanią i krajami Unii Europejskiej. Zawieszenie lotów z Stansted i innych lotnisk jest bardzo prawdopodobne. Oczywiście taka sytuacja dotyczyć też będzie innych przewoźników. Najgorszy scenariusz to odwołanie lotów z UK i do UK przez wszystkie główne linie lotnicze – dodaje Neil Sorahan.
Otwarte niebo
Ryanair, firma z siedzibą w Dublinie, ma prawo do obsługi lotów w UK zgodnie z unijną zasadą „otwartego nieba”, która pozwala wszystkim liniom z krajów UE na swobodne operowanie w krajach UE oraz we „wspólnym obszarze podróży” – w takich krajach jak Maroko, Islandia, Norwegia czy Szwajcaria. Kraj korzystający z tej unijnej swobody przyjmuje też, że nadzór regulacyjny Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości oraz zasadę swobodnego przemieszczania się.
Tak się składa, że zarówno Europejski Trybunał Sprawiedliwości i zasada swobodnego przemieszczania się to dwa główne punkty sporne w rozmowach negocjacyjnych między Wielką Brytanią a Brukselą. Nie wiadomo więc jak zakończą się negocjacje. Czy umowa będzie również regulować ruch lotniczy między 27 krajami UE a Wielką Brytanią, która wspólnotę już opuści.
- Jeśli premier May nadal będzie twardo negocjować i doprowadzi do tego, że z Brukselą nie podpiszemy żadnej umowy, to wtedy ponownie zaczną obowiązywać regulacje WTO. To z kolei oznacza, że przez kilka miesięcy większość lotów na Wyspach zostanie zawieszona – mówi Sorahan.
Wielka Brytania to dla Ryanaira jedna z kluczowych baz operacyjnych, gdzie znajduje się 40 z 400 samolotów. Przewoźnik operuje na 19 brytyjskich lotniskach. Po Brexicie firma nie wyklucza powołania spółki zależnej z siedzibą w UK, co ma ułatwić prowadzenie działalności w pobrexitowej Wielkiej Brytanii. Uzyskanie brytyjskiej licencji lotniczej (AOC) to jednak spore koszty. Z danych, które opublikowały linie EasyJest wynika, że taka licencja to koszt nawet 10 mln funtów.
Ryanair, podobnie jak większość przewoźników, planuje siatkę połączeń z rocznym wyprzedzeniem.. Dlatego już teraz przedstawiciele firmy próbują zwrócić uwagę na możliwe scenariusze tego, co na brytyjskim niebie może się wydarzyć w 2019 roku.
Małorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk