- Pierwsze rozmowy mają na celu wyjaśnienie, w jaki sposób będziemy w przyszłości budować nasze wzajemne relacje. Tylko wtedy gdy te wątpliwości zostaną rozwiane, możemy zacząć jak najszybciej rozmawiać o naszych przyszłych relacjach i ich szczegółach - mówi kanclerz Niemiec Angela Merkel.
W przygotowanym wczoraj przez brytyjską premier liście uruchamiającym procedurę wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, znalazła się propozycja, która zawierała uzgodnienie warunków przyszłego partnerstwa Wielkiej Brytanii i Unii Europejskiej, a jednocześnie uzgadnianie warunków wyjścia z Unii Europejskiej.
To właśnie ten punkt został od razu storpedowany przez niemiecką kanclerz. Tak naprawdę szefowej niemieckiego rządu chodzi o to, aby rozmowy rozpoczęły się od uzgodnień na temat bardzo ważnych kwestii oczekiwanych przez obywateli wielu europejskich krajów. Przede wszystkim mowa tu o prawach obywateli Unii Europejskiej mieszkających i pracujących na Wyspach, a także kwestie prawne związane z jurysdykcją brytyjskiego systemu sprawiedliwości.
Reakcja niemieckiej kanclerz była i tak dużo spokojniejsza od tego co zaprezentował Donald Tusk. Wyraźnie poruszony przewodniczący Rady Europejskiej swoje wystąpienie zaczął od tego, że jego zdaniem list brytyjskiej premier i cały Brexit nie przyniesie żadnych zwycięzców. Dwuletnie negocjacje Tusk nazwał procesem minimalizowania szkód.
- Nie trzeba udawać, że to miłej szczęśliwy dzień ani dla Brukseli ani dla Londynu. Przecież większość Europejczyków w tym prawie połowa brytyjskich wyborców nadal chce abyśmy pozostali razem, aby Wielka Brytania od nas się nie oddalała - powiedział Tusk trzymając sześciostronicowy list od premier May.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.