Nicola Sturgeon potwierdziła, że plan zakłada rozpisanie referendum już po Brexicie, czyli wtedy gdy UK zostanie formalnie wypisane z Unii Europejskiej. Jeśli Szkocji wyrażą wolę niepodległości, kolejnym krokiem ma być wejście Szkocji do UE.
To jak na razie plany, bowiem premier Theresa May od razu dała do zrozumienia, że łatwo nie będzie. - To nie jest najlepsza pora na rozmowy na ten temat – stwierdziła May.
Nicola Sturgeon będzie jednak robić swoje. Głośno mówi o planie, który przewiduje referendum pomiędzy jesienią 2018 a wiosną 2019 roku. Zadanie nie jest łatwe, bo ze strony premier May można oczekiwać solidnego oporu. Sturgeon chce, aby referendum odbyło się zaraz po Brexicie, kiedy drogi Wielkiej Brytanii i UE nie rozejdą się na dobre.
- Nie chcemy czekać zbyt długo. Referendum na przykład w 2021 roku nie miałoby sensu. To zbyt długi czas dla nas, nie możemy też godzić się na sytuację, w której referendum odbywa się w terminie dogodny przede wszystkim dla Theresy May. Termin ma być dogodny przede wszystkim dla mieszkańców Szkocji. Osobiście uważa, że referendum powinno się odbyć wtedy, kiedy wszystkie sprawy związane z Brexitem będą już jasne – mówi premier Szkocji.
Sturgeon przyznała również, że niepodległa Szkocja będzie się starała o pełne członkostwo w UE. Nie wiadomo jeszcze na jaką walutę zdecyduje się wtedy rząd, czy pozostanie przy funcie, czy jednak wejdzie do strefy walutowej euro.
Pojawiają się inne pomysły. Były szkocki premier Alex Salmond zasugerował, że niepodległa Szkocja powinna pożegnać się z funtem i ustanowić swoją własną, narodową walutę.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk