Cytowany przez gazetę John Middleton, prezydent Faculty of Public Health, organizacji wytyczającej standardy służby zdrowia, zasugerował, że zakup nowego auta na ropę powinien wiązać się z dodatkową opłatą w wysokości nawet kilkuset funtów. Pozyskane w ten sposób pieniądze rząd mógłby przeznaczyć na dotacje dla posiadaczy najstarszych diesli na zmianę auta na mniej szkodliwe.
Wprowadzenie funduszu na wymianę aut (tzw. scrappage fund) poparł też sojusz organizacji ekologicznych i londyńskich firm. Jego przedstawiciele zaapelowali do ministra finansów o wprowadzenie proponowanego przez mera Londynu programu rekompensat za pozbycie się samochodów z silnikami Diesla. Pod listem do Philipa Hammonda podpisali się między innymi przedstawiciele Greenpeace, federacji małego biznesu i stowarzyszenia taksówkarzy.
Sadiq Khan zaproponował, by kierowcy z najmniej zamożnych rodzin dostawali od państwa nawet 3,5 tysiąca funtów za pozbycie się samochodów na ropę. Wsparcie na wymianę pojazdów dla taksówkarzy mogłoby wynieść 1 tys. funtów.
Z obliczeń ratusza wynika, że gdyby rząd przeznaczył na ten cel 500 mln funtów, z londyńskich ulic mogłoby zniknąć nawet 200 tys. najbardziej szkodliwych dla środowiska samochodów. Emisja rakotwórczego dwutlenku azotu spadłaby wówczas o 40 proc.
Światowa Organizacja Zdrowia uznała silniki Diesla za rakotwórcze. Emitują one znacznie więcej niż benzynowe śmiertelnie niebezpiecznego dwutlenku azotu. Z powodu zanieczyszczenia powietrza przedwcześnie umiera 40 tys. mieszkańców Wielkiej Brytanii, w tym 9 tys. londyńczyków każdego roku. Auta na ropę stanowią 45 proc. nowych pojazdów, kupowanych w Wielkiej Brytanii.
Marcin Urban, Cooltura
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.