Wracam, jak Syn Marnotrawny...
- Dokładnie tak o sobie myślę. Wyjeżdżając z Polski kilka lat temu miałam świadomość przerwanych studiów, za które płacili moi rodzice. Podjęłam wówczas decyzję o emigracji. Wyjechałam do Londynu, miałam studiować zaocznie, w końcu porzuciłam ten plan na rzecz pracy w barze i obietnicy, że zarobię i szybko się dorobię. Byłam młoda, wszystko rysowało się w innych kolorach. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Dzisiaj mam kredyt w brytyjskim banku, dwoje dzieci i nieudane małżeństwo. Jak Brexit okaże się niekorzystny dla nas Polaków, wrócę z niczym i nie za bardzo mam wracać do czego. W Polsce nie mam mieszkania ani pracy, ani oszczędności - żali się Dorota Kubiak, która na Wyspach zajmuje się sprzątaniem prywatnych mieszkań oraz biur.
Inni Polacy mieszkający w Wielkiej Brytanii przyznają, że powrót w dzisiejszych warunkach wydaje im się być mniej bolesny, niż jeszcze dwa lub trzy lata temu. - Od kilku lat sytuacja na Wyspach zmieniała się. Byliśmy tego obserwatorami i uczestnikami. Wiedzieliśmy, że to nie jest nasze miejsce na ziemi i to z wielu powodów. Odwlekaliśmy decyzję o powrocie, aż w końcu nadeszła kolejna właściwa chwila, właściwie okazja - Brexit. Wyjeżdżamy, wracamy do domu i wiem, że nie będzie aż tak źle. Skoro poradziliśmy sobie w obcym kraju, poradzimy sobie w swoim. A przecież dostaniemy wsparcie od państwa i mamy tam rodziny - mówią Mieszczakowscy, którzy od blisko dekady mieszkają na londyńskim Ealingu.
Wiktor Moszczyński, znany londyńczykom kilku generacji działacz społeczny od kilku lat przestrzega Polaków przed zmianami, które mają miejsce w Wielkiej Brytanii. W trosce o ich przyszłość na łamach prasy polonijnej, na kilka lat przez Brexitem namawiał do złożenia przez nich dokumentów umożliwiających uzyskanie Karty Rezydenta. W sobotę spotkał się z rodzicami uczniów Polskiej Szkoły Przedmiotów Ojczystych im. Heleny Modrzejewskiej w Londynie. Przestrzegał przed skutkami Brexitu, ale także uspokajał namawiając do czujnego śledzenia negocjacji, które właśnie się rozpoczęły...
Zatem jaka przyszłość czeka Wyspiarzy polskiego pochodzenia? Miejmy nadzieję, że na to pytanie będą mogli odpowiedzieć sobie już wkrótce.
Małgorzata Bugaj-Martynowska, MojaWyspa.co.uk