Umowy zerowe to dość śliski temat w UK, głównie za sprawą kontrowersyjnych rozwiązań. Pracownik nie ma gwarancji minimalnej liczby godzin pracy w ciągu tygodnia. Najnowsze dane Office for National Statistics pokazują, że niestety liczba umów zerowych zwiększa się i to dość intensywnie.
Na tego typu kontaktach pracuje obecnie 910 tysięcy osób. W tym roku granica miliona z pewnością zostanie przekroczona. Gdy spojrzymy na porównanie 2016 roku do 2015, to okazuje się, że w tym czasie na rynku pracy pojawiło się 110 tysięcy nowych umów zerowych. Jak widać tempo wzrostu jest spore. Dziś pewnie trudno sobie wyobrazić, że w 2005 roku na „zerówkach” pracowało tylko 100 tysięcy osób.
Światełko w tunelu
Jedna rzecz jest pocieszająca. To prawda, że ogólna liczba zerowych kontraktów jest rekordowo wysoka, ale w drugiej połowie 2016 roku tempo wzrostu liczby takich kontraktów wyraźnie opadło. Eksperci z Office for National Statistics widzą trzy powody tej sytuacji.
Pierwszy związany jest z ogólnie dobrą sytuacją na rynku pracy w UK. Wskaźnik zatrudnienia bije rekordy, ludzie na „zerówkach” szukają więc pracy na „normalnej” umowie i często ją znajdują. „Zerówek” najwięcej przybywało w czasach po kryzysie i recesji. Pracodawcy szukali oszczędności i proponowali takie umowy.
Po drugie rynek pracy w UK nasyca się, generalnie kto ma pracować, ten już praktycznie pracuje. Miejsc pracy nie tworzy się już tak dużo jak w ostatnich latach, czy to na kontrakcie tradycyjnym czy zerowym. Trzeci powód ma związek z reputacją w biznesie. Zerowe kontrakty wzbudzają kontrowersje, każdy ma w pamięci głośne afery w rodzaju tej w Sports Direct.
Sporo firm po tym wszystkim odgórnie zrezygnowało z korzystania z „zerówek”. Cały czas do tego grona dołączają kolejne – sieć Homebase zrezygnowała z zerowych kontraktów na początku tego roku.
Z drugiej strony część ekspertów docenia zalety „zerówek”. Owszem nie dają pewności do liczby godzin, ale gwarantują za to dużą elastyczność pracownikom, szczególnie studentom, rodzicom.
- Nie powinniśmy całkowicie rezygnować z tej formy zatrudniania. Połowa ubiegłorocznego wzrostu dotyczy ludzi w wieku od 55 do 64 lat. Dla nich takie umowy to spora szansa na zaistnienie na rynku pracy. Daj im elastyczne warunki pracy i pomaga płynnie przejść do okresy emerytalnego. Oczywiście jest też cecha wspólna, z reguły te umowę dotyczą nisko opłacanych stanowisk – mówi Conor D'Arcy, z Resolution Foundation.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.