Rezygnacja Abbasa wywołała w Waszyngtonie poważne obawy o przyszłość procesu pokojowego na BliskimWschodzie. Palestyński premier był popierany zarówno przez amerykańską administrację, jak i przez władze Izraela.
Po jego rezygnacji Biały Dom oświadczył jednak, że nie zaprzestanie dyplomatycznych wysiłków w celu wprowadzenia w życie planu pokojowego dla regionu. Waszyngton wyraził też nadzieję, że w proces pokojowy na Bliskim Wschodzie nadal angażować się będą kraje Unii Europejskiej, ONZ oraz Rosja.
Choć rezygnacja Mahmuda Abbasa ze stanowiska palestyńskiego premiera zaniepokoiła wspólnotę międzynarodową, czołowi politycy Autonomii Palestyńskiej starają się zbagatelizować znaczenie tego faktu. Saeb Erekat zapewnia, że w polityce Autonomii nic się nie zmieni: "Zamierzamy wypełniać nasze zobowiązania odnośnie mapy drogowej pokoju i chcemy, aby pozostała na stole negocjacji. Przeżywamy wewnętrzny palestyński kryzys. Nie próbujmy czynić z niego międzynarodowego kryzysu. To wewnętrzna palestyńska sprawa i robimy wszystko co w naszej mocy aby szkody były jak najmniejsze".
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.