Ograniczenie imigracji było głównym punktem kampanii zwolenników Brexitu. Wyborcom obiecywano, że wyjście z UE skutecznie ograniczy ten proces. Tymczasem jak wynika z raportu think tanku Global Future, Brexit owszem sprawi, że imigracja będzie mniejsza, ale zaledwie o około 15 proc.
Nie będzie więc to spektakularne zatrzymanie imigracji czy też jej znaczące odroczenie. Premier Theresa May wielokrotnie zapowiadała, że Brexit ograniczy roczny wskaźnik migracji przynajmniej o 50 tys. osób. Czyli, o jedną szóstą obecnej wartości wskaźnika. To tylko na dobry początek, kolejne lata, według May, będą jeszcze skuteczniejsze jeśli chodzi o ograniczenie imigracji do UK.
Z biegiem czasu wydaje się, że szacunki są coraz ostrożniejsze. Najnowszy raport Global Future pokazuje, że wskaźnik migracji, który w ubiegłym roku sięgnął rekordowej wartości 335 tysięcy ludzi, za sprawą Brexitu zmniejszy się, ale tylko do poziomu 285 tysięcy. Co więcej, kiedy Wielka Brytania zacznie podpisywać umowy handlowe z kolejnymi państwami członkowskimi, wskaźnik migracji znowu poszybuje do góry.
Z imigracją w tle
Minister Liam Fox przyznał, że nie zna przypadku umowy handlowej między dwoma państwami, która oprócz warunków handlowych nie mówiłaby również o liberalizacji wzajemnych przepisów imigracyjnych dla obywateli. Przykładem jest niedawna umowa handlowa pomiędzy Indiami i Australią, na mocy której obywatele tych państwa mają preferencyjne warunki uzyskiwania pozwoleń na pracę.
Rząd Theresy May jak na razie odmawia publikowania prognoz dotyczących imigracji w UK. Tymczasem autorzy raportu z Global Future zwracają uwagę na pewną iluzję, którą obiecali zwolennicy Brexitu. „Gdy po Brexicie faktycznie dojdzie do odsunięcia unijnej zasady swobodnego przemieszczania się obywateli UE, zwolennicy kontroli brytyjskiej granicy wpadną w pewną iluzję. Będą się spodziewali drastycznego obniżenia wskaźnika migracji, tymczasem na Wyspy nadal będą przybywać tłumy szukających pracy. Głównie za sprawą sukcesywnie podpisywanych umów handlowych z innymi krajami.
Pamiętajmy też o tym, że brytyjskie firmy nie mogą ot tak pozbyć się imigrantów z UE, którzy stanowią spory odsetek ich pracowników. Biznes nie będzie więc chciał, aby rząd faktycznie zamykał szczelnie granice. Obecnie około 22 proc. pracuje na wysoko wykwalifikowanych stanowiskach, a 56 proc. to „unskilled jobs”.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk