Grupy reprezentujące obywateli brytyjskich mieszkających w różnych krajach UE podkreślają, że ich prawa pobytu i praw do pracy nie może zostać naruszone przez proces Brexitu. Brytyjczycy w UE zaczynają wspólnie walczyć o swoje – aż dziesięć różnych organizacji reprezentujących ich interesy stworzyło dokument nazywany „alternatywną białą księgą”.
Jest on adresowany do brytyjskich posłów, a jego głównym przesłaniem jest apel, w którym brytyjscy imigranci przypominają o swoich prawach. Ich zdaniem powinny być one priorytetem w rozmowach między brytyjskim rządem, Brukselą i poszczególnymi krajami członkowskimi.
- To prawdziwi ludzie, którzy prowadzą realne życie i mają prawdziwe problemy. Od lat mieszkają w różnych krajach UE i mają prawo oczekiwać, że ich prawa pozostaną niezmienne. Nie mogą być pozostawieni sami sobie – mówi Jane Golding, prawnik z Niemiec, współtwórczyni dokumentu, który powstał we współpracy różnych grup zlokalizowanych w Niemczech, Francji, Belgii, Hiszpanii i we Włoszech.
Wszyscy solidarnie domagają się gwarancji niezmienności praw, tak aby po Brexicie ich status w poszczególnych krajach UE nie uległ zmianie. Zdaniem lobbujących, te prawa nie powinny się ograniczać do prawa rezydencji, ale obejmować również sprawy związane z uzyskiwaniem obywatelstwa, rynkiem pracy, uznania kwalifikacji zawodowych i akademickich, prowadzenia działalności gospodarczej, swobodnym przemieszczeniem się pomiędzy krajami UE, opieką zdrowotną, emeryturami i opieką socjalną.
Jak widać lista jest długa i bardzo przypomina tą, o której myślą imigranci z UE mieszkający od lat na Wyspach.
– Prawa obywateli UE są niezbywalne – uważa Jane Golding, która w ciągu 20 lat mieszkała i pracowała w Niemczech, Francji, Belgii i we Włoszech. - Dlatego też muszą one pozostać w obecnej postaci. Sprawa dotyczy ponad 900 tysięcy Brytyjczyków, którzy nadal chcą mieszkać i pracować w krajach UE. Samo prawo pobytu po Brexicie będzie nic nie warte, jeśli za tym nie pójdą pozwolenia na pracę, działalność gospodarczą czy przekraczanie granicy w ramach UE. Ważna jest też sprawa uznania kwalifikacji zawodowych i pozwoleń na wykonywanie zawodu. Obecnie nie mamy z tym problemu, wielu naszych lekarzy czy architektów pracuje we Włoszech czy w Niemczech, ale po Brexicie ich uprawnienia zawodowe wcale nie muszą być tam respektowane – dodaje Golding.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.