Prawnicy reprezentujący Jona Platta, który został ukarany finansowo za tygodniową nieobecność córki w szkole, próbują przed sądem pokazać, że ponad 4 miliony dni nieobecności dzieci w szkołach w UK każdego roku to nie lada absurd. To również dowód na to, że rodzice tak czy siak będą zabierać dzieci na rodzinne wyjazdy, nie bacząc na późniejsze konsekwencje finansowe.
Po drugiej stronie sali sądowej znajdują się prawnicy ministerstwa edukacji, którzy odrzucają tłumaczenie Platta. Twierdzą wręcz, że orzeczenie sądowe pozwalające na nieusprawiedliwione nieobecności byłoby absurdem. Argumentuję, że „gdy tylko zrobi się ciepło” rodzice od razu zaczęliby wyjeżdżać z dziećmi.
Jon Platt skutecznie zaskarżył karę finansową nałożoną przez urzędników z Isle of Wight. Obecny proces i jego wynik może być znaczącym utrudnieniem dla ministerstwa, które nadal chce karać rodziców za nieusprawiedliwione nieobecności dzieci.
Przypomnijmy, że kontrowersyjne przepisy zostały wprowadzone w 2013 roku. W krótkim czasie doprowadziły do masowego karania rodziców grzywnami. Pojawiły się też liczne skargi na nowe przepisy. Rodzice argumentowali, że w wielu wypadkach rodzinny wyjazd przed sezonem turystycznym jest dla nich o wiele tańszy.
Tylko w 2015 roku stwierdzono łącznie ponad 4 miliony dni nieobecności wśród wszystkich uczniów. Dla wielu councili, przepisy wprowadzone przez ministerstwo są też świetnym sposobem do podreperowania samorządowych kas.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.