MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

01/02/2017 08:02:00

Koszmar za ścianą: uciążliwi sąsiedzi

Koszmar za ścianą: uciążliwi sąsiedziHałaśliwe imprezy, głośna muzyka, kłótnie. To tylko wierzchołek góry lodowej, uciążliwi sąsiedzi potrafią dać porządnie w kość. Liczba skarg systematycznie rośnie.
Nie miała dla niej znaczenia pora dnia czy nocy. Gemma Wale (23) folgowała swoim popędom. Pół biedy, gdyby robiła to dyskretnie, jednak jęki, piski i wzdychania, jakie wydawała z siebie podczas seksualnych uniesień, raz po raz przeszywały okolicę.

– Trudno w to uwierzyć, ale dochodziły nawet na koniec ulicy. Zwracałem jej kilka razy uwagę, jednak to nic nie dawało – mówił jeden z sąsiadów, a inny dodał: – To było strasznie irytujące. Jednak, żeby być uczciwym w stosunku do niej, muszę dodać, że jest ładną dziewczyną i nigdy nie powiedziała o nikim złego słowa.

Swawole 23-latki początkowo uchodziły jej na sucho, ale w końcu miarka się przebrała. Sąd w Birmingham, rodzinnym mieście kobiety, skazał ją na dwa tygodnie więzienia za łamanie zasad współżycia społecznego. Ma też zakaz uprawiania głośnego seksu, słuchania hałaśliwej muzyki, krzyczenia oraz… trzaskania drzwiami.

– To był koszmarny okres. Sama już nie wiem, ile razy pukałam do jej drzwi o trzeciej, czwartej czy piątej rano. Składaliśmy skargi na policję, do councilu i służb socjalnych, ale zabrało im rok, żeby coś z tym zrobić. Nie dziwi mnie, że skończyła za kratkami, zasłużyła na to. Doprowadzała nas wszystkich do szewskiej pasji – podsumowała jedna z sąsiadek.

Przypadek Gemmy Wale jest specyficzny, chociaż nie pierwszy tego typu. W 2013 roku samotna matka, 31-letnia wówczas Gemma Walker, za „seksualne seanse” została eksmitowana ze swojego domu w Middlesbrough. Przed sądem Walker przyznała, że kocha seks, a w swoich miłosnych uniesieniach wzorowała się na ulubionej scenie orgazmu z filmu „When Harry met Sally”.

Dusząc w zarodku

To już prawdziwa plaga. Badania przeprowadzone przez firmę prawniczą Slater and Gordon pokazują, że 2/3 właścicieli domów w Wielkiej Brytanii narzeka na swoich sąsiadów. Lista punktów zapalnych jest długa. Imprezy do późnej nocy, kłótnie, walka o miejsce na parkingu, niesforne dzieci, domowe zwierzęta. A także zbyt głośna muzyka, telewizja, rozmowy telefoniczne, motory. Część osób irytują zarośnięte, zaniedbane ogrody bądź poranne przycinanie trawy mechaniczną kosiarką.

Co dziesiąte międzysąsiedzkie spięcie kończy się rękoczynami, a co piąte wezwaniem policji albo skargą do councilu. Jedna czwarta pytanych osób stwierdziła, że ich szczęście zostało poważnie ograniczone z powodu uciążliwego towarzystwa za ścianą, a taki sam odsetek deklaruje, że cierpią na poważny stres z powodu swoich sąsiadów.

Problem jest poważny, a do tego z roku na rok narasta. Jakie są tego przyczyny? Zdaniem specjalistów, to wypadkowa wielu elementów. Rozluźniające się więzi międzysąsiedzkie, szybkie tempo życia, przyzwolenie na brutalizację, zwiększona podatność na stres, ubożenie społeczeństwa.

Samantha Blackburn ze Slater and Gordon wskazuje na coś jeszcze innego. – Liczba awantur zwiększa się równomiernie z rosnącymi cenami domów. Posesja staje się naszym największym kapitałem i dlatego, co zrozumiałe, chronimy ją. A z drugiej strony wielu ludzi nie stać na mieszkanie, o jakim marzą, więc są skazani na jego wynajem. To powoduje, że mniej angażują się w budowanie więzi sąsiedzkich, bo swoją obecną sytuację traktują przejściowo – mówi Blackburn, która podkreśla, że coraz mniej osób zna swoich sąsiadów. Widzą się tylko przypadkiem, rzadko ze sobą rozmawiają, a to skutkuje tym, że nie mają zbyt wielu sposobności wyjaśnienia sobie nieporozumień w bezpośredniej dyskusji, by zdusić problemy w zarodku. A szkoda, bo im później do tego dojdzie, tym trudniej opanować sytuację.

Zima w środku lata

Opanować sytuację. Ba, łatwo powiedzieć. Taki na przykład Norman Thompson (68) z miejscowości Leek, w hrabstwie Staffordshire, w swoim własnym mniemaniu nie wadził nikomu, bo niby komu może przeszkadzać słynne przemówienie Martina Luthera Kinga „I have a dream” z 1963 roku, które Norman z płomiennym zapałem codziennie rano wygłaszał. Albo popularna bożonarodzeniowa piosenka „Frosty the snowman”, którą regularnie puszczał w środku lata. A jednak – zachowanie 68-latka doprowadzało do szału okolicznych mieszkańców, którzy zgłaszali na niego kolejne skargi. Sprawa trafiła do sądu i mimo że Thompson odmówił przyznania się do winy, kategorycznie oskarżając sąsiadów i council o spisek w celu pozbycia się go z mieszkania, ostatecznie został z niego eksmitowany.

Inne upodobania miał niejaki Hugh McLaughlin (66). Ten mieszkaniec nadmorskiego miasta Rhyl w Walii uwielbiał się opalać. Potrzebę jedności z naturą czuł do tego stopnia, że robił to nago, paradując nieskrępowanie po swoim ogrodzie. Mężczyzna został uznany przez sąd w Llandudno winnym dokuczania sąsiadom i publicznego zgorszenia, za co trafił za kratki na cztery miesiące.

Wyrok sześciu tygodni pozbawienia wolności usłyszał z kolei Gavin Townroe (33) z Nottingham. Tyle że w zawieszeniu. Powód? Bezustanne puszczanie piosenek zespołu Spice Girls. Kiedy po licznych skargach sąsiadów policja zjawiła się w jego domu, właśnie rozbrzmiewał słynny przebój tej grupy „Viva forever” z 1998 roku.

Muzyka doprowadziła też do poważnych problemów Neila Wrighta z nadmorskiego miasta Plymouth. 47-latek nie ukrywał swojej fascynacji popową wokalistką oraz aktorką Lily Allen, której piosenki słuchał na okrągło, dzień i noc. Oczywiście, z odpowiednią mocą decybeli. Sąsiedzi twierdzili, że doprowadzał ich tym to do białej gorączki, ale niespodziewanie w obronę wzięła go sama Allen, która na swoim koncie na Twitterze zamieściła linka do sprawy, podpisując ją jednym słowem komentarza – „gang”. W ten sposób skomentowała wyrok sądu nakazujący eksmitowanie Wrighta z mieszkania. Ale to nie wszystko. Otrzymał on również zakaz słuchania swojej ulubionej muzyki, a magnetofon i głośniki, które zostały zarekwirowane wcześniej, sędzia nakazał zniszczyć. Na pocieszenie mężczyźnie, oskarżonemu ponadto o wyrzucanie śmieci przez okno i wulgarne odzywki do sąsiadów, zostawiono telewizor i kolekcję płyt CD ze wszystkimi albumami Lily Allen.

Jego adwokat Bill Lahive stwierdził, że Wright może nie jest najlepszym sąsiadem na świecie, wskazał jednak na jego problemy zdrowotne i fakt, że jest uzależniony od alkoholu.

– Nadal jestem fanem Allen. Uważam, że zakaz słuchania jej muzyki i nakaz wyprowadzenia się z mojego własnego domu są niesprawiedliwe – powiedział 47-latek po ogłoszeniu wyroku.

Wąsy Hitlera

W Internecie można znaleźć ich wiele – rady, sugestie, pouczenia jak postępować z uciążliwymi sąsiadami. Sprawa jest na tyle poważna, że zajął się nią również brytyjski rząd, na swojej oficjalnej stronie umieszczając poradnik działania w takich sytuacjach. Krok po kroku.

W pierwszej kolejności zalecana jest rozmowa z dokuczliwym delikwentem (można też napisać do niego list i wyjaśnić problem). Jeśli spór dotyczy innych sąsiadów, warto się na nich powołać.

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska