To właśnie Rogers miał odgrywać główną rolę w negocjacjach z Brukselą. Tymczasem złożył wniosek o dymisję, a w mailu do współpracowników szeroko komentuje obecny stan strategii negocjacyjnej Wielkiej Brytanii. Nie zdradza jednak bezpośrednich powodów rezygnacji ze stanowiska. Kadencja 57-letniego ambasadora miała się kończyć jesienią br.
W mailu do byłych współpracowników z brukselskiego biura Rogers zaapelował, aby strzegli swojej niezależności poprzez kwestionowanie „nieuzasadnionych argumentów i pomieszanego toku myślenia”. W słowach Rogersa łatwo się doszukać krytyki obecnego stanu przygotowań strategii negocjacji. Widać, że były ambasador dość krytycznie ocenia dotychczasowe działania rządu w tej kwestii.
Rogers podkreślił, że zdecydował się na odejście teraz po to, aby jego następca miał jeszcze chwilę czasu na przygotowanie się do skomplikowanych negocjacji, które ruszą w marcu tego roku. Dał też wyraz swojej frustracji spowodowanej przez niektórych polityków, którzy bagatelizowali jego ostrzeżenia dotyczące potencjalnych pułapek w procesie negocjacyjnym.
Konflikt z premier
Już od dłuższego czasu, oczywiście nieoficjalnie, mówiło się o pogarszających się stosunkach między Rogersem a premier May. Media chętnie publikowały prywatne wypowiedzi byłego ambasadora, w których ostrzegał, że proces zawierania umów handlowych z poszczególnymi krajami UE może zająć Wielkiej Brytanii nawet 10 lat, a nie 2 lata, jak chętnie podkreśla May.
Do swoich byłych pracowników Rogers napisał: „ Mam nadzieję, że dalej będziecie dzielnie walczyć z nieuzasadnionymi argumentami i dziwnym tokiem myślenia. Jestem też pewien, że nie będziecie się obawiali mówienia prawdy osobom, które są przy władzy. Liczę na to, że będziecie się wzajemnie wspierać w tym trudnym czasie. Wierzę też, że nadal będziecie ciekawi poglądów innych, nawet jeśli się z nimi nie zgadzacie i łatwo zrozumiecie sposoby i powody zachowania niektórych polityków”.
Były ambasador podkreślił także znaczenie brytyjskiej służby cywilnej pracującej w brukselskich biurach. – Wasze doświadczenie, wiedza, umiejętności techniczne, analityczne to bardzo ważny składnik każdych negocjacji, a jednocześnie gwarancja tego, że za każdym razem osiągaliśmy maksymalne rezultaty.
Rezygnacja ambasadora przy UE na kilkanaście tygodni przed rozpoczęciem negocjacji brexitowych to z pewnością spory cios dla rządu Theresy May. To jeden z najbardziej doświadczonych brytyjskich dyplomatów specjalizujących się w materii unijnej. Nikt nie ma wątpliwości, że rząd Theresy May stracił kluczowego negocjatora tuż przed rozpoczęciem rozmów. Pytanie, jak szybko uda się znaleźć solidne zastępstwo na to stanowisko?
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk