Kontrakty zerowe od dawna wzbudzają kontrowersje. Głównie za sprawą nadużyć w wykonaniu niektórych pracodawców zatrudniających ludzi na „zerówkach”. W praktyce więc umowy, które poprzedni rząd chciał nazywać „elastycznymi”, stały się synonimem niskich zarobków i wykorzystywania przez pracodawców.
Najnowszy raport Resolution Foundation potwierdza, że osoby pracujące na kontraktach śmieciowych źle na tym wychodzą finansowo. Zarabiają średnio o tysiąc funtów rocznie mniej niż osoby zatrudnione na tradycyjnych umowach o pracę. Przedstawiciele Resolution Foundation popierają pomysł rządu z ubiegłego miesiąca, który zakłada przegląd nowoczesnych form zatrudniania w UK.
Pokrzywdzeni finansowo
„Bez wątpienia osoby pracujące na kontraktach zerowych są w jednoznaczny sposób pokrzywdzeni poprzez niższe zarobki i niższe stawki. Zrozumienie mechanizmów tego zjawiska jest kluczowe dla wprowadzenia pewnych zmian, które powinny zaistnieć na naszym rynku pracy. Oczywiście trzeba to robić z głową, tak, aby nie zepsuć dość dobrze rozwiniętej u nas idei elastycznego modelu pracy” – czytamy w raporcie.
- Umowy zerowe w ostatnim czasie nie schodziły z nagłówków gazet. A kiedy się tam pojawiały, to mowa była raczej o aferach w stylu tych w Sport Direct czy JD Sport. Nic więc dziwnego, że źle się kojarzą. Społeczne postrzeganie tych kontraktów jest zbieżne z faktami. Spora grupa osób na „zerówkach” zarabia mniej i przez to jest poszkodowana. Osobom tym brakuje też poczucia bezpieczeństwa – mówi dziennikarzom BBC News Laura Gardiner z Resolution Foundation.
Politycy powinni zrozumieć, że niepewne formy zatrudnienia, które nie dają ludziom poczucia bezpieczeństwa stają się bardzo często podstawą do nadużyć ze strony pracodawców. „Od umów zerowych, przez agencje pośrednictwa, aż po samo zatrudnienie – potrzebujemy gruntownej analizy, która podpowie nam jak pomóc ludziom w lepszym planowaniu kariery i osiąganiu oczekiwanych zarobków” – czytamy w raporcie.
Na czele rządowego zespołu, który ma przeanalizować rynek pracy stanął Mathew Taylor, prezes Royal Society for the Arts. Zadaniem jego zespołu będzie zbadanie na ile nowe technologie w połączeniu z nowymi modelami biznesowymi mogą doprowadzić do wzrostu liczby pracowników wykonujących krótkoterminowe zadania.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.