To efekt ubiegłorocznych wydarzeń, kiedy to obfite zimowe opady deszczu spowodowały rozległe powodzie i zniszczenia. Straty okazały się bardzo poważne dla wielu rodzin, a rząd stał się obiektem szerokiej krytyki. Ewakuowano wielu mieszkańców północnej Anglii, zniszczenia okazały się sporym wydatkiem w rządowym budżecie.
Nic więc dziwnego, że tym razem rząd chce się choć trochę przygotować do kolejnej zimy, która zamiast śnieżna, może znowu okazać się deszczowa. W pogotowiu czeka około 1200 żołnierzy, uruchomiono także infolinię 105, która przeznaczona jest dla osób zgłaszających przede wszystkim brak dostępu do energii elektrycznej i zasilania. Wszystko to ma usprawnić walkę ze skutkami ewentualnych zimowych powodzi.
Do zimy przygotowują się też samorządy – zabezpieczono już ponad 1,7 mln ton soli, która ma trafić na drogi, to o 500 tys. ton więcej niż w latach 2010-11. - Chcemy mieć pewność, że wszystko zostało przygotowano tak jak trzeba. Przed nami zima, która być może znowu przyniesie nam powodzie lub inne zagrożenia. Z opcją pomocy wojska czujemy się dużo bezpieczniej – mówi minister Ben Gummer.
Z pomocy wojska korzystał już w 2014 roku premier Cameron, który do Somerset skierował wojskowe amfibie, inżynierów wojskowych i żołnierzy, którzy pomagali cywilom.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.