MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

02/11/2016 10:14:00

Złamali mi życie

Co roku ponad 120 polskich rodzin na Wyspach traci na Wyspach swoje dzieci. Trafiają one do rodzin zastępczych. Spotkało to również Annę Morgan, która walczy o odzyskanie synów. Jednak nie jest to takie proste.

Złamano prawo?

Social Services nie miał ani interim court order ani nakazu policji. Obecnie po tak długim czasie i mojej długiej walce mogę widywać najmłodszego syna w Cotact Center co drugi tydzień na godzinę, za którą muszę zapłacić. Mogłabym również widywać starszych synów, ale jak utrzymuje mój były mąż, oni nie chcą mnie widzieć. Nigdy nie prosi ich do telefonu, kiedy rozmawiam dwa razy w tygodniu z młodszym synem, bądź się podczas tej rozmowy rozłącza.

Możliwe są spotkania z synami?

Widuję chłopców sporadycznie. Dwóch starszych widziałam od 2 sierpnia do dzisiaj raz, przez 15 minut w Contact Center. Nie mam szansy nawiązać, bądź poprawić więzi z chłopcami przez to, że tak rzadko ich widuję. Dzieci nie mają wsparcia psychologa, ja również nie mogę z nimi rozmawiać, ponieważ jak utrzymuje mój były mąż, starsi chłopcy nie chcą mnie widzieć. Nigdy jednak nie usłyszałam tego od dzieci.

Zatem od kogo?

Mój były mąż w liście do sądu napisał, że dzieci opowiedziały mu, że źle się do nich odzywałam, że np. śmiałam się z nowych okularów Owena, a Rhysa nawet nie pytałam, jak spędził dzień w szkole i dlatego czuł się niepotrzebny. Oczywiście wszystkie spotkanie są nadzorowane, w związku z tym opiekun z Contac Center napisze raport do sądu, że taka sytuacja nigdy nie miała miejsca i nawet nigdy nie prowadziłam z nimi takiej rozmowy.
Na szczęście mój najmłodszy syn bardzo chętnie się ze mną spotyka, bawimy się rysujemy, cały czas siedzi mi na kolanach, przytula się. Cały czas pyta kiedy znowu możemy się zobaczyć i czy to będzie na dłużej.
Pewnie nawet nie wie, że spotkania z nim trzymają mnie przy życiu i dzięki niemu wierzę, że odzyskam swoje dzieci.

To są dobre przesłanki...

Social Services komentuje, że najmłodszy synek tylko dlatego tak za mną tęskni, że w najmniejszym stopniu doświadczył znęcania się. I że ogólnie on nie może zrozumieć sytuacji.

Jak pani się czuje w takiej sytuacji?

Nie mam im tego za złe. Po tym co opowiada o mnie mój były mąż sama nie wiem, czy chciałabym siebie znać. Jest mi tak strasznie przykro, że ich nie widuję, że nie mam szansy powiedzieć mi, że nie cokolwiek powiedzieli, nawet nieprawdę to nie ma teraz znaczenia. Chciałabym powiedzieć, że wszystko możemy naprawić, cokolwiek mają mi za złe, że zmienimy to, że ich kocham i że całe życie poświęcę na walkę o nich, nawet gdybym miała z nimi zamienić dwa słowa na łożu śmierci.

Przed panią kolejna rozprawa...

Tak, 14 listopada - hearing of facts, która mam nadzieję wniesie coś nowego w tej sprawie. Będzie reprezentował mnie prawnik, który jest bardzo kosztowny, ale jest też dla mnie jedyną nadzieją na pomoc. Wsparciem jest dla mnie rodzina i przyjaciele.

Jakiego rodzaju potrzebne jest wsparcie?

Szukałam również pomocy w ambasadzie w Manchesterze, w polskim Klubie 44 z Leicester oraz wśród polskich posłów. Być może uda się dzięki pomocy polskiego Klubu 44 zebrać chociaż niewielką część pieniędzy, która pokryje koszty sprawy sądowej. Jest mi wstyd prosić o pomoc materialną. Obecnie, pomimo, że skończyłam w Anglii studia na kierunku pielęgniarstwo przez sprawę z Social Services nie mogę podjąć pracy zawodowej. Pracuję fizycznie w niepełnym wymiarze godzin za najniższą krajową stawkę. Cały tydzień pracy pozwala mi pokryć koszty spotkania z moim najmłodszym synkiem. Wiem, że moja sprawa może się spotkać z opiniami, że zasłużyłam na to co mam. W miasteczku, w którym mieszkam ja i mój były mąż, jestem obmawiana i bez końca słyszę za plecami plotki na swój temat. Bardzo proszę  oto, że zanim ktoś kolejny raz mnie oceni, o kontakt ze mną, jeżeli chciałby poznać moją historię bliżej. Jestem otwarta na spotkania, maile i odpowiem na pytania.

Kontakt z Anną Morgan jest możliwy tylko za pośrednictwem redakcji Moja Wyspa. Prosimy pisać na adres: redakcja@mojawyspa.co.uk

Małgorzata Bugaj-Martynowska, MojaWyspa.co.uk
Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)


 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 3)

violettaphotography

2 komentarze

2 listopad '16

violettaphotography napisała:

kalwas tak z autopsji pojechał...
kalwas wie co to patologiczna rodzina...

profil | IP logowane

cris82

132 komentarze

2 listopad '16

cris82 napisał:

No no mieszkasz tu 10lat I myslisz ze wiesz wszystko ktos doniosl na nia a wtedy opieka zaklada ze tak moze byc I zaczyna sie procedura to jest inna sytuacja z mezem sie rozeszli zaczyna sie walka kobiety ktore wychodza za obcokrajowcow musza sie liczyc z podobnym scenariuszem

profil | IP logowane

kalwas

1 komentarz

2 listopad '16

kalwas napisał:

co ty piszesz ja tu jestem ponad 10 lat i bez powodu dzieci nie zabieraja miej sama do sioebie pretesje moze lepiej bedzie dla dzieci jak maja zyc w patologicznej rodzinie

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska