MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

31/10/2016 07:01:00

Śmierć za granicą

Śmierć za granicąPadają ofiarą terrorystów, zorganizowanych gangów, pospolitych przestępców. W ciągu niespełna czterech lat za granicą zostało zabitych ponad 250 Brytyjczyków.

Śmiał się i żartował z napotykanymi po drodze ludźmi, nie wzbudzał podejrzeń. Nagle niespodziewanie wyciągnął ukrytego w plażowym parasolu kałasznikowa i otworzył ogień do opalających się osób. Strzelał na oślep, zanim sam został zabity przez policję. Pobliska okolica spłynęła krwią. Do tych dantejskich scen doszło w czerwcu 2015 roku na plaży przed Imperial Marhaba Hotel w tunezyjskim kurorcie Susa. Zginęło 39 osób, w tym 30 Brytyjczyków.


Zamachowcem okazał się 23-letni student, członek Państwa Islamskiego, Seifeddine Rezgui. Był to najkrwawszy atak terrorystyczny na obywateli państw zachodnich od czasu zamachów w Londynie 7 lipca 2005 roku.

Zamaskowany Batalion

Obejmują okres od stycznia 2012, do sierpnia 2015 roku. Ministerstwo Spraw Zagranicznych w odpowiedzi na wniosek złożony przez dziennikarzy „Daily Mail”, powołujących się na Freedom of Information Act, upubliczniło dane dotyczące liczby Brytyjczyków zabitych poza granicami kraju. Na liście jest ponad 250 ofiar.

Najbardziej niebezpiecznym miejscem dla Wyspiarzy okazał się Pakistan, gdzie zginęło 37 osób. W dalszej kolejności są Tunezja (34), Jamajka (18), Stany Zjednoczone (15), Francja (14), Republika Południowej Afryki (11), Ukraina (10), Algieria i Australia (po 7), Afganistan, Barbados, Hiszpania (po 6), Brazylia i Egipt (po 5), Bangladesz, Indie, Uganda (po 4).

Masakra w Tunezji była najkrwawsza, jeśli chodzi o liczbę zabitych Brytyjczyków, ale i w innych częściach świata nie było bezpiecznie.

W lipcu 2014 roku nad Ukrainą został zestrzelony Boeing należący do malezyjskich linii lotniczych. Na pokładzie samolotu, lecącego z Amsterdamu do Kuala Lumpur, znajdowało się 298 osób, w tym dziesięciu obywateli brytyjskich. Wszyscy zginęli. Wśród ofiar byli między innymi John Adler i Liam Sweeney, dwaj fani piłkarskiej drużyny Newcastle United, lecący dopingować swoich pupili podczas tournee w Nowej Zelandii. A także Glenn Thomas, rzecznik Światowej Organizacji Zdrowia oraz były dziennikarz BBC.

Kto stał za tą tragedią do dzisiaj oficjalnie nie potwierdzono, chociaż wiele mówiło się o tak zwanych separatystach prorosyjskich. A ci z kolei dowodzili, że to żołnierze ukraińscy odpalili rakietę.

Sprawa pozostaje niewyjaśniona, wiadomo natomiast, że za tragiczne wydarzania, do jakich doszło kilkanaście miesięcy wcześniej, w styczniu 2013 roku, odpowiada grupa terrorystów, przedstawiająca się jako Zamaskowany Batalion. Ci, mający powiązania z Al Kaidą islamiści, uwięzili na polu gazowym Ajn Amnas w Algierii 790 zatrudnionych w tamtejszym kompleksie pracowników, w tym 132 cudzoziemców. Część z nich użyto jako żywe tarcze, zmuszając do założenia pasów wyładowanych materiałami wybuchowymi. Według napastników, atak miał być odwetem za interwencję Francji na terenach zajętych przez islamistów w Mali.

Cztery dni później, po nieudanych próbach pokojowego rozwiązania konfliktu, algierscy antyterroryści przeprowadzili szturm zakończony zajęciem kompleksu. Nie obyło się bez ofiar. Ostatecznie zginęło 29 islamistów i 38 zakładników, wśród których było sześciu Brytyjczyków.

Chcę, żeby wisieli

Tracą życie w różnych częściach świata, na różnych kontynentach. Z rozmaitych, niekoniecznie politycznych powodów. Jednym z nich jest chęć wyłudzenia okupu. Tak było w przypadku mającego pakistańskie korzenie, ale brytyjski paszport Maliqa Iqbala. We wrześniu 2011 roku mężczyzna pojechał odwiedzić rodzinę w Rawalpindi, gdzie został pojmany przez grupę napastników, którzy uwięzili go w szopie na farmie, przytwierdzając łańcuchem do łóżka. Tylko od czasu do czasu dostawał herbatę do picia i herbatniki do jedzenia. Napastnicy zażądali od rodziny porwanego okupu w wysokości 15 tysięcy funtów, a kiedy otrzymali pieniądze, wypuścili Brytyjczyka na wolność. Ten jednak nie zamierzał puścić sprawy płazem i zgłosił porwanie na policję, która wszczęła dochodzenie.

Rok później, w sierpniu 2012 roku, kiedy Maliq Iqbal wrócił do Pakistanu, żeby przedstawić dowody podczas procesu przeciwko swoim ciemiężycielom, został zamordowany.

– Był zdeterminowany, żeby doprowadzić sprawę do końca. Bardzo ważne było dla niego, żeby podobna sytuacja nie spotkała w przyszłości kogoś innego. To testament jego odwagi – przyznał jeden z przyjaciół mężczyzny.

Ofiarą bandytów padł również Keith Murrain, tyle że na Jamajce. Ten prominentny brytyjski biznesmen został porwany niebawem po przylocie na wyspę, w lipcu 2014 roku. Po opuszczeniu lotniska w stolicy kraju Kingston grupa mężczyzn obezwładniła go i wrzuciła do czekającego nieopodal samochodu. Kilka dni później 54-latka znaleziono martwego z poderżniętym gardłem – jego ciało spoczywało w płytkim dole, na odległym polu trzciny cukrowej w pobliżu miasta Spanish Town, nazywanego stolicą przestępczości na Jamajce.

– My, jako rodzina, żądamy sprawiedliwości. Dlaczego został zabity? Dlaczego po prostu go nie obrabowali i nie zostawili przy życiu? Chcę, żeby ci, którzy to zrobili, zostali powieszeni. To, co przydarzyło się mojemu bratu, będzie miało duży wpływ na ludzi robiących interesy albo jeżdżących na wakacje na Jamajkę – mówiła siostra przedsiębiorcy Jennifer Murrain, dodając, że jej brat był duszą towarzystwa i trudno było go nie lubić.
 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska