Kampania zwolenników Brexitu opierała się w dużej części na pokazaniu, jak wiele pieniędzy Wielka Brytania płaci Brukseli. Wszyscy pewnie widzieli autokary oklejone hasłami informującymi o tym, że co tydzień brytyjscy podatnicy wysyłają do UE 350 mln funtów w postaci składek. Brexitowcy, aby zdobyć głosy proponowali przeznaczenie tych milionów na przykład
na NHS. Jednak po czerwcowej wygranej jakoś nikt o tym nie chce pamiętać.
Tymczasem jak wynika z rządowych źródeł, może być tak, że mimo wyjścia z UE, Wielka Brytania po Brexicie nadal będzie musiała przekazywać do Brukseli dość poważne kwoty. A wszystko po to, aby zagwarantować sobie preferencyjne warunki w dostępie do unijnego rynku. Oficjalnie nikt nie chce tego potwierdzić z uwagi na dobro przyszłych negocjacji.
Ile to może być? Jak na razie mówi się o 5 miliardach funtów rocznie. To ponad 96 mln funtów tygodniowo. Niby mniej niż słynne 350 mln, ale pamiętajmy, że obecnie Wielka Brytania będąc w UE otrzymuje jak każdy członek wspólnoty spore dopłaty i subsydia. Po Brexicie unijne źródełko wyschnie, ale do unijnej kasy płacić trzeba będzie całkiem sporo, za to, aby móc z UE handlować.
Oczywiście przekazywanie środków do unijnej kasy będzie się odbywać w inny sposób. Wielka Brytania będzie się dorzucała do nowych specjalnych funduszy wspierających wymianę handlową i rozwój członków z niskim stażem – m.in. Polski. To właśnie może też sprawić, że polski rząd będzie miał spory dylemat – czy nadal walczyć o prawa swoich rodaków w UK czy może odpuścić, bowiem dzięki miliardom z Wysp, zmniejszy się kwota, którą do Brukseli musi dorzucać Polska.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.