MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

27/09/2016 13:23:00

Polacy wrócili na Wyspy

Polacy wrócili na WyspyDoszliście już do siebie po wakacjach? A szczególnie jeśli byliście w Polsce? Kto miał opory przed powrotem na Wyspy? O to wszystko zapytaliśmy naszych czytelników.
- Mimo że mieszkamy na Wyspach już dziewięć lat, za każdym razem powrót z urlopu tutaj nie jest łatwy. Ciężko mi ponownie się zaaklimatyzować. Wracam, tak jakbym wyjeżdżała na emigrację. I po powrocie natychmiast rzucam się w pęd działań, nie znoszę tego, bo to tak, jakby wyjść z sauny i skoczyć do basenu z lodowatą wodą. Szok! - mówi Agnieszka Wdowiak, fryzjerka z zachodniego Londynu.
Wdowiak dodaje, że w tym roku powrót był o wiele trudniejszy, ze względu na nagonkę Polaków w Wielkiej Brytanii i obawę o przyszłość jej rodziny.

Za każdym razem jest inaczej...

Agnieszka samotnie wychowuje trójkę dzieci, przyznaje, że bez wsparcia socjalnego jej pobyt w Wielkiej Brytanii nie byłby możliwy, ale też nie widzi dla siebie szansy powrotu do Polski. - Wyjeżdżam tylko na dwa tygodnie wakacji, zostawiam dzieci z dziadkami i potem na początku września przywożę je do Wielkiej Brytanii. Powrót do obowiązków, pracy, ponowne wdrożenie się w to wszystko tutaj na nowo, nie należą do rzeczy prostych. Za każdym razem jest inaczej, bo za każdym razem coś nowego nas czeka. Podwyżka czynszu za wynajem mieszkania, nowy lokator za ścianą, wyjazd najbliższych znajomych, a w tym roku ta sytuacja z prześladowaniem Polaków. Nie wiem co będzie i nie wiem jak zaprojektować naszą przyszłość - podsumowuje Wdowiak.

(Nie) chce się wracać...


Jak co roku część polskich rodzin na Wyspach deklaruje, że wakacje spędziła wśród rodziny, w kraju nad Wisłą. Większość Polaków wyjechała w pierwszych dniach po zakończeniu roku szkolnego w brytyjskich szkołach, do których uczęszczają ich dzieci. Spędzili tam od trzech do sześciu tygodni, bo jak twierdzą, tęsknią za krajem, zależy im na utrzymaniu więzi z rodziną w Polsce, a pobyt w Polsce pozwala ich dzieciom na zdobywanie większych umiejętności posługiwania się językiem polskim.

 - To jest dla nas najważniejsze, aby dzieci znały dobrze język polski, bo może trzeba będzie wracać, jeśli sytuacja na Wyspach ulegnie pogorszeniu. Już powrót tutaj w tym roku był trudny, nie chciało się wracać, bo nie dość, że nie jesteśmy u siebie, to jeszcze nas tutaj nie chcą - żali się Tomasz Bednarczyk, ojciec siedmioletniej Karoliny i czteroletniego Maćka. Inne spojrzenie na kwestię powakacyjnego powrotu na Wyspy ma jego żona Barbara, która nie wyklucza emigracji do innego z europejskich krajów. - Może pojedziemy do Niemiec, albo Norwegii. Tymczasem jednak wracamy do życia tutaj. I zaczyna się... Musi nam się chcieć. Szkoła brytyjska, zakup mundurków, butów... Niby edukacja w Wielkiej Brytanii jest nieodpłatna, nie potrzeba zaopatrywać dziecka w książki, zeszyty i piórniki, a jednak są innego rodzaju koszty. Syn rozpoczyna zerówkę od października i w tym miesiącu zacznie też swoją przygodę z piłką nożną. Przed nami wydatki, nieopłacone rachunki i same długi po wakacjach, nie wspomnę już o zaległych opłatach za polską szkołę, opłaceniu zajęć dodatkowych i zakupie podręczników do szkoły sobotniej. Wiem, że damy radę, chociaż wracać się nie chciało, nie nastrajają prześladowania Polaków i praca od rana do wieczora - wyznaje Barbara Bednarczyk.

Z niechęcią wracali też Pawłowscy. Jednak z innego powodu niż Bednarczykowie. - Żyjąc w obcym kraju zawsze jest się na walizkach, nawet jeśli przez jakiś czas nam się wiedzie. Wróciliśmy i po trzech dniach pobytu otrzymaliśmy wymówienie mieszkania. Mamy dwa miesiące na wyprowadzkę. Może to i nie tak mało, jednak przeprowadzka zawsze wywraca życie do góry nogami. A znaleźć mieszkanie w naszej okolicy w normalnej cenie, zorganizować życie na nowo, to nie są łatwe zadania. Jeszcze do tego taka nieprzychylność do Polaków na Wyspach, która raczej zniechęca niż zachęca do ponownej adaptacji - mówi Janusz Pawłowski, hydraulik właściciel firmy budowlanej.

Dzieci chciały wracać

Jabłońscy mieszkają w Wielkiej Brytanii od dziesięciu lat. Mają dwóch synów, którzy dopiero trzeci raz w swoim życiu byli w Polsce. Ta wyprawa była dla nich najdłuższa, trwała miesiąc. Zdaniem rodziców Adama i Adriana, chłopcy nie czują więzi z Polską, nie znają dziadków, słabo posługują się językiem polskim, bo w londyńskim domu częściej mówi się po angielsku. Zdaniem Marii Jabłońskiej taka sytuacja wynika z rzeczywistości społecznej w jakiej żyje rodzina i z faktu, że chłopcy na co dzień przez kilka godzin tylko i wyłącznie posługują się angielskim. A dodatkowo dwa razy w tygodniu, kiedy rodzice pracują do późna, synowie Jabłońskich popołudnia spędzają z anglojęzyczną sąsiadką.

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 1)

stanislawski

469 komentarzy

28 wrzesień '16

stanislawski napisał:

Już myślałem, że będzie o normalnej wakacyjnej depresji...

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska