Listę ponad 380 dzieci, którym można pomóc i przewieźć na Wyspy, stworzyli eksperci z Citizen UK. Dane trafiły już dawno do Home Office. W akcję jest zaangażowanych sporo ludzi dobrej woli oraz coraz więcej organizacji. Brakuje tylko oficjalnych działań ze strony ministerstwa.
Okazuje się, że w tym roku z brytyjskiego budżetu wydano ponad 100 tys. funtów na obsługę sądową spraw, w których chodziło o utrudnienie zjednoczenia rodzin uchodźców rozdzielonych po obu stronach kanału. Sprowadzenie więc prawie 400 dzieci nie będzie sprawą prostą, głównie z uwagi na prawne aspekty każdego z przypadków.
Bezczynność rządu
Z ogólnej listy, 178 dzieci ma niemal automatyczne prawo wjazdu do UK z uwagi na fakt, że na Wyspach przebywa ich najbliższa rodzina. Kolejna grupa dzieci – około 209 – kwalifikuje się warunkowo zgonie z poprawkami prawnymi przyjętymi w marcu przez brytyjski rząd. Jej inicjatorem był laburzystowski polityk lord Dubs, który sam do UK trafił jako dziecko tuż przed wybuchem II wojny światowej.
- Jestem głęboko zasmucony faktem, że mimo wielokrotnych wezwań do działania nasz rząd przez tyle miesięcy pozostał bezczynny w tej sprawie. Cały czas mam wrażenie, że ministrowie ociągają się w realizacji podjętych postanowień. Rozumiem, że nowy rząd musiał się w pierwszej kolejności zająć zamieszaniem związanym z referendum i Brexitem, ale na dalsze opóźnienia nie ma miejsca. Premier Theresa May i minister Amber Rudd powinny natychmiast się tym zająć – mówi Dubs.
Eksperci z Citizen UK potwierdzają, że do tej pory jedynymi dziećmi, które trafiły do UK, były te liczone wraz z rodzinami uchodźców. – Procedury są bardzo czasochłonne. Jak tak dalej pójdzie, to te 178 dzieci, które mają rodzinę na Wyspach będą czekać na pomoc równo 12 miesięcy. Poprawka weszła w życie wiosną, a do tej pory nie trafiło do nas ani jedno dziecko z listy – mówią przedstawiciele Citizen UK.
Rzecznik Home Office argumentuje, że ponad 30 przypadków z list zawierającej uchodźców w wieku do 18 lat już zostało zaakceptowanych do transferu z Francji do UK. Większość z tej trzydziestki podobno nawet już trafiła na Wyspy. Kolejne 120 dzieci i nastolatków czeka na finalizację przejazdu.
- Priorytetem naszych działań jest jak najlepsza ochrona dobra tych dzieci. W ubiegłym roku otrzymaliśmy ponad 3 tys. podań o prawo stałego pobytu ze strony nieletnich. Pomoc takim dzieciom nie kończy się w momencie przewiezienia ich do naszego kraju. Potem zaczyna się długa praca ze strony samorządów, które powinny otoczyć je opieką – mówi rzecznik.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.