Pozatem jest i trzeci powód. Jak wiemy, po decyzji wyjścia z Unii nagle ujawniła się nienawiść do cudzoziemców wśród pewnych części społeczeństwa brytyjskiego, które dotychczas były zakamuflowane. Znamy już sprawy graffiti na oknach POSK-u i podpalenia przybudówki domu polskiego w Plymouth. Wiemy, że różni Polacy z wyraźnym akcentem zaznają przykrości jeżdząc w autobusach czy obsługując trudnych klientów w sklepach. Nie tylko Polacy oczywiście, również Rumuni, Włosi. Dotyczy to nawet osób z ciemniejszą pigmentacją skóry, nawet jeżeli są tu urodzeni i mówią czystym akcentem tubylców. Sprawcy tych ataków, często ludzie zakompleksieni, teraz czują się upełnomocnieni przez wynik referendum do wyrażania swoich uprzedzeń wobec cudzoziemców i mniejszości narodowych i do nawoływania obcych do powrotu do swojego kraju. Oczywiście rząd to potępia. Lecz najefektowniejszym sposobem do wstrzymania takich ataków byłaby wczesna deklaracja rządu, że osoby przebywające tu legalnie będą miały prawo pozostać. Wtedy groźby prześladowców okazałaby się bezpodstawne.
Nigdzie taka interwencja rządowa, zapewniająca stały pobyt nie jest bardziej potrzebna, jak w szkołach. Do 23 czerwca dzieci polskie, i inne pochodzące z krajów unijnych, czuły się bezpieczne co do swojej przyszłości. Decyzja o Brexicie zachwiała ich światem. Kiedy uświadomieni przez rodziców, że coś strasznego stało się tej nocy, przyszli do szkoły zrozpaczeni i przerażeni co do swojej przyszłości. Nagle odczuwają niechęć ze strony dotychczasowych kolegów i koleżanek. Nauczyciele boją się poruszyć te sprawy otwarcie w klasie, bo wyszłaby na jaw ta ksenofobia, przed którą polityczna poprawność dotychczas ich chroniła.
Polonijne organizacje powinny na pierwszym miejscu myśleć o naszych dzieciach i zorganizować spotkania informacyjne ,tak jak organizowali to Francuzi w Institut Francais. Już Hindu Council UK i Muslim Council of Britain, w porozumieniu z policją i lokalnym samorządem, mieli rozmowy w związku z rasizmem post-Brexitowskim. Na takie zebrania nalega z chęcią pomocy biuro Burmistrza Londynu. Winne być zorganizowane listy do posłów i próby spotkania z Home Office.
21 października ma być przedyskutowany prywatny projekt ustawy posła Toma Brake'a, domagający aby obecni obywatele unijni w UK mogli tu pozostać na pełnych prawach. Uważam że polonia powinna te możliwości ogarnąć i doprowadzić do zebrania funduszy razem z innymi mniejszościami, aby pozwolić sobie na takie ogłoszenie, które musiałoby się ukazać na tydzień przed wnioskiem posła. Musimy tę sprawę wygrać teraz, bo należy się naszym dzieciom bezpieczna przyszłość.
Wiktor Moszczyński, Cooltura
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.