Smith zapowiada, że on sam, jak też i Partia Pracy, nie zagłosują za uruchomieniem procedury przewidzianej w artykule 50 traktatu lizbońskiego. To znaczy zagłosują, ale pod pewnymi warunkami. Innymi słowy Smith jako przyszły szef Partii Pracy nie zamierza dawać Torysom „czeku in blanco” i zgadzać się na wszystkie brexitowe kroki formalne.
Owen Smith uważa, ze mieszkańcy Wielkiej Brytanii powinni jeszcze raz wypowiedzieć się w referendum. Ich ocenie powinny zostać poddane finałowe zapis umów regulujących wyjście Wysp ze wspólnoty. Najwyraźniej Smith uważa, że w czerwcowym referendum przewaga zwolenników Brexitu była zbyt mała, aby mieć pewność, że wszyscy chcą odejść, a jak już odchodzić to na dobrych warunkach.
Bez pośpiechu
Premier Theresa May już kilka razy podkreślała, że przynamniej do końca roku nie zamierza uruchamiać procedury przewidzianej w artykule 50. Według niej wyjście UK z UE ma być „rozsądne i uporządkowane”. A to wymaga czasu.
Jednak May musi się zmagać z naciskami ze strony części swoich partyjnych kolegów, którzy uważają, że proces wyjścia powinien się zacząć zaraz na początku 2017 roku, po to aby uniknąć zarzutów o celowe opóźnianie Brexitu.
Smith twierdzi wprost, że Brytyjczycy zostali „okłamani przez liderów kampanii Vote Leave” i dlatego zasługują na to, aby mieć ostateczne zdanie odnośnie do warunków wyjścia Wielkiej Brytanii z UE.
- To byłoby bardzo nierozsądne ze strony pani premier, gdyby tak po prostu uruchomiła całą procedurę i koniec. Partia Pracy nadal wierzy, że powinniśmy być częścią Unii Europejskiej – mówi Smith, który uważa, że pomysł z kolejnym referendum jest potrzebny. Gdyby został premierem od razu zdecydowałby się na taki krok. Tymczasem obecnie zapowiada, że będzie robił wszystko, aby Wielka Brytania pozostała w UE.
Jest więc niemal pewne, że jeśli Smith wygra wybory na szefa partii, to posłowie Partii Pracy zagłosują przeciw uruchomieniu procedury Brexitu. – Theresa May lubi powtarzać, że „Brexit oznacza Brexit”, ale problem w tym, że nikt nie wie jak ten Brexit wygląda. Zagrożone są prawa pracowników, pod znakiem zapytania stoi ochrona środowiska oraz warunki handlu z naszymi sąsiadami. Będziemy w parlamencie blokować każdą próbę działań związaną z Brexitem i artykułem 50. Dopóki Theresa May nie zgodzi się referendum lub wybory, podczas których społeczeństwo zaakceptuje przyjętą przez rząd drogę – zapowiada Smith.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.