MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

04/08/2016 09:51:00

Zabaw się zanim włożysz welon

Zabaw się zanim włożysz welonW Anglii obowiązuje zwyczaj - zanim wyjdziesz za mąż, zabaw się, bo po ślubie istnieje nieformalna cenzura... Jak przedślubny wieczór spędzają Polki w UK?
Niektórzy uważają ten obyczaj za obowiązkowy i starannie dbają o najmniejszy szczegół wydarzenia, planując je na równi i z takim samym zaangażowaniem, jak ślub. Nie wyobrażają sobie, aby mógł ominąć ich przedślubny wieczór w gronie przyjaciół, dlatego są skłonni zgodzić się na wiele szaleństw. Podejmują wyzwania, realizują pomysły, które prawdopodobnie będą musieli odpuścić sobie tuż po złożeniu przysięgi małżeńskiej.

Żyje się raz, ślubuje też raz...

Agnieszka wychodzi za mąż za dwa tygodnie i mimo że przygotowania do ślubu i wesela znajdują się w zenicie, mówi, że najważniejsza impreza odbędzie się tydzień przed ślubem. Czeka na nią niecierpliwie i zapowiada, że zaprosiła na to wydarzenie wąskie grono przyjaciółek. Będą matki, żony i... singielki. Wszystkie w różnym wieku i wszystkie spragnione dobrej zabawy, bo jak uważa organizatorka: żyje się raz i za mąż wychodzi też tylko raz.

 – Wszystko jest już umówione, zarezerwowane, biała suknia czeka i będzie musiał też poczekać przyszły mąż, ponieważ najpierw w ósemkę jedziemy na Teneryfę. A raczej fruniemy niemalże na skrzydłach. Chcemy się zabawić. Pierwszy i ostatni raz w takim gronie i to przez kilka dni. Same kobiety. Będą drinki, basen, spa, zakupy, wylegiwanie się na plaży, rozmowy do białego rana – wymienia Agnieszka zastrzegając, że wszystkie chwyty dozwolone, ale warunek jest jeden. Żadnych facetów, marudzenia, problemów i narzekania na zły los. – Chcemy się oderwać od codzienności, zapomnieć, pobyć w kobiecym gronie, zebrać pozytywną energię i wrócić odmienione – wyjaśnia młodsza siostra Agnieszki, która jest współorganizatorem wydarzenia. Aneta zamążpójście ma jeszcze przed sobą, ale już teraz chętnie uczestniczy w różnego rodzaju przygotowaniach do ślubu siostry.

Pomysł z wyjazdem na Teneryfę zrodził się spontanicznie. Agnieszka bywała tam wcześniej podczas wakacji ze swoim chłopakiem Michaelem, z którym za kilkanaście dni weźmie ślub. Wie, gdzie można tanio wynająć mieszkanie i zjeść smaczny posiłek w restauracji, poznała zwyczaje mieszkańców wyspy. Mówi, że czuje się na niej, jak ryba w wodzie, a w przyszłości chciałaby kupić tam niewielki apartament. Nie bez powodu na tak ważne wydarzenie w swoim życiu, jakim jest przedślubna podróż, wybrała właśnie Teneryfę.

W Anglii wieczory panieńskie i kawalerskie w wielu kręgach stanowią obowiązkowy zwyczaj tradycji przedślubnych i niekoniecznie te wydarzenia przyszli małżonkowie organizują w pubach, dyskotekach, czy przydomowych ogródkach. – Chciałam zaszaleć. Znam na Teneryfie miejsca, gdzie można tanio przeżyć. Zabawiłam się w biuro podróży i sama, z pomocą siostry, zorganizowałyśmy wycieczkę. Wcześniej zapytałam dziewczyny, czy chciałyby polecieć. Problemem były finanse, ale kiedy okazało się, że koszt wyjazdu na osobę wyniesie około trzech stów i że mogą mi te pieniądze oddać w ratach, żadna z nich nie zawahała się – wyjaśnia przyszła panna młoda, podkreślając że to była jedyna taka okazja w życiu, bo drugi raz za mąż nie zamierza wychodzić. Dziewczyny jadą za tydzień, zamierzają wrócić opalone, wypoczęte, bo wkrótce czeka je weselne przyjęcie. Ma ono trwać do rana i odbędzie się w Polsce.

Szokująca niespodzianka

 – Ach, na samo wspomnienie łezka kręci mi się w oku. Ślub był piękny, bardzo uroczysty i romantyczny. W małym kościółku w Bieszczadach. Miejscowość położona w górach, słoneczna pogoda i dom pełen gości. A potem wesele do rana i poprawiny przez cały kolejny dzień – opowiada Iwona Kowalczyk, która mężatką jest zaledwie od kilku miesięcy. Jej zdaniem ślub powinien poprzedzać wieczór panieński. Jej wieczór trwał przez dwa weekendy...

Najpierw dyskoteka i lokal ze striptizem. Tańczyli mężczyźni, a dziewczyny przyznają, że czuły się lekko zażenowane. Pierwszy raz brały udział w takim wydarzeniu. Iwona zdecydowanie zapowiada, że ostatni. – Jakoś głupio się czułam. Niby fajnie, ale dziwnie. No, ale to był prezent, niespodzianka. Przyjęłam z pokorą i uśmiechem, a potem przeżyłam mały szok – wyznaje Iwona.

W Anglii taka zabawa kosztuje około 35 funtów na osobę. Bilety trzeba rezerwować na kilka dni wcześniej przez internet. Drinki trzeba sobie kupić osobno. Iwona zastrzega, że są bardzo drogie. W lokalu obowiązuje też kilka zasad, jedna z nich dotyczy zakazu dotykania tancerzy, którzy tańczą nie tylko na scenie, ale czasem też wśród siedzącej przy stolikach publiczności. – Przyznam, że mimo zażenowania, zabawa była niesamowita, chociaż to dziwne uczucie, kiedy prawie nagi facet kręci przed tobą tyłkiem. Nie wiadomo, jak się wówczas zachować, ale nie można go przegonić. Finał wieczoru był również zaskakujący, bo wręczałyśmy sobie, w swoim koleżeńskim gronie, erotyczne prezenty. Otrzymałam koronkową bieliznę, kajdanki i poradnik Kamasutry – wymienia Kowalczyk.

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska